Jest dobrze!
Wczoraj sie balam ze ze wzdledu na zmniejszona liczbe kalorii w posilkach, moj organizm upomni sie dzis o wyrownanie plus rekompensate... Tak to zwykle w moim przypadku wygladalo. Tymczasem trzymam sie swietnie; oby tak dalej. Mialam chwile napadu glodu, ale zapilam dziada. W pracy latwiej jest sie powstrzymac. Cos robie, czyms sie zajme, wlacze muzyczke... Tak wiec dzisiejsze menu obejmowalo:
Rosol z dwoma kromkami chleba ciemnego,
Jablko,
Salatka ze swierzych warzyw z dwoma kromkami chleba,
Dwa jablka;)
Znow ta sama salatka z dwoma kromkami chleba,
Dwie mandarynki,
Kubek mleka,
Do tego standardowo woda, herbata i kawa.
Jestem w pelni zadowolona z mojego dzisiejszego jadlospisu. Znow troszke za duzo chlebka, ale wszystko po troszeczke... W koncu to tez blonnik. Mialam chwile zwatpienia wieczorem wracajac z pracy do domu. Chcialam podjechac do sklepu i cos sobie pysznego schrupac. W poczatkowym zalozeniu myslalam o jakims owocu, ale znam siebie na tyle zeby wiedziec, ze jezeli wchodze glodna do sklepu to na pewno nie wyjde z niego tylko z pomarancza... Ale udalo sie. Ze strachu, ze bede musiala wpisac to w pamietnik na Vitalii. Naprawde! Tak wiec za diete, przyznaje sobie na dzis tylko jeden punkt. No coz, za ten chlebek, ale to itak swietny wynik. W porownaniu do mojego ostatniego roku...
Jezeli chodzi o aktywnosc fizyczna to spedzilam dzis 13godzin w pracy. Trzy razy rozladowalam, zaladowalam i znow rozladowalam naczepe tira recznie. To takie metalowe wozki na kolkach z produktami w srodku. Jest ich na jednej naczepie od 30 do 52. Kazdy trzeba wyjac osobno i wyjechac nim poza auto... Troche sie czlowiek nachodzi. Tak wiec za aktywnosc 3pkt. Tak naprawde to itak na zadna inna forme ruchu nie mam czasu. Musze zmykac do spania, bo o 3.00 rano znowu ruszam.
Podsumowujac: Dieta 1pkt, Aktywnosc: 3pkt, Razem 4 pkt. Super! Super! Super!
Mam nadzieje ze wytrwam. To dopiero cztery dni. Najgorsze przede mna. Postaram sie. Nie takie rzeczy przezwyciezalam w zyciu! CHCE!!!