Sąsiad przyszedł i pękło, jedno piwko, drugie, doszły krakersy z serkiem ziołowym, ser żółty, trzecie piwo, w końcu czwarte i jeszcze 2 kanapki....
ale dzisiaj na wadze zobaczyłam 87,7 kg je je je!!!
szkoda, że pięknie ułożona dieta (głównie zmieniam vitaliową dietę), liczenie, ważenie i potem to okropne piwo.....
a weekend wyjazdowy, zatem piwo będzie się lało...
w tym tygodniu byłam na basenie, od przyszłego muszę się więcej ruszać.
muszę się masować (mam masażery) i peelingować.
soualmia
17 maja 2013, 08:52nic tak nie cieszy jak spadek cyferek ;) u mnie z piwkiem też problem ;) ale postanowiłam mocno że tylko raz w tygodniu wypiję jedną butelkę ;)