Na śniadanie: jajecznica i kanapki z ciemnego pieczywa.
Na II śniadanie: kawka latte i 2 ciasteczka
Na obiad: ziemniaki, surówka i pieczone udko kurczaka.
Na przekąskę czekoladka merci.
A potem już nie było kiedy jeść.
Dzisiaj na wadze 90,1 kg. Jestem zadowolona. Nie głoduję.
Już wiem, że to wszystko wina jedzenia dużej ilości słodyczy i serów (pleśniowych i żółtych). Znaczy wina dużej wagi.
Nadal nie mogę pojąć, że 1 ciasteczko to tyle samo kalorii co pół kilograma pomidorów...
To znaczy pojmuję, ale wydaje się to nieprawdopodobne. Żeby była jasność, ja wiedziałam wcześniej, ile kalorii mają niektóre rzeczy, ale dopiero teraz sobie to tak uświadomiłam :)
dream88
25 marca 2013, 08:06Ja nabrałam ten sam nawyk. Zanim coś kupię patrzę na kaloryczność. Jak widzę że zjem czegoś mało z dość dużą ilością kalorii to nie kupuję :)
FrankieStein
25 marca 2013, 07:54czasami też tak mam,szczególnie jak wybieram jakiś produkt i czytam etykietę. Dopiero wtedy uświadamiam sobie ile błędów popełniałam i pewnie jeszcze nie raz popełnię. Pozdrawiam