Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 18.


Coś mi nie idzie ta dieta. Wczoraj rano był spadek ale uczcilam to pizza i dziś powrót do wagi sprzed tygodnia :p

Za to spędziłam świetny wieczór z moja Elka. I pizza.

Weekend w pracy. Codziennie zabieram się by coś napisać by się motywować.  Ale jedyne o czym mam potrzebe pisać to o mojej niechęci do pracy.  Z kolei nie mogę o niej  tu za dużo pisać bo mnie wyleja:)  Wiec w sumie lepiej się skupić na moich dietetycznych wyzwaniach. 

Tu pizza, tam ciacho u mamy. No cóż.  Ale nie ustaje w wysiłkach:)

W tym tygodniu dopiero drugi skalpel. Jakoś nie miałam przez cały tydzień sił i energii. Zastanawiam się czy to przez oddanie krwi czy może przez ta infekcje, która mi się przypetala. Wolałabym to drugie ale coś mi mówi ze jednak chodzi o tą krew. Suplementuje się jak głupia zelazem  forte ale widocznie nawet to nie daje rady.

Do tego okres mi się zbliża. Jestem rozdrazniona i wsciekla na wszystko i wszystkich.

Z mężem się poklocilismy na śmierć i życie i nie gadamy. Wszystko idzie dupiato ostatno. Nie ogarniam...

  • ElisaDay

    ElisaDay

    22 marca 2018, 11:28

    Dla mnie pizza to narzędzie przetrwania w diecie. Zjadam całą, bez wyrzutów sumienia, raz w tygodniu, gdy waga pokaże mniej. Ostatnio sobie darowałem, bo miałam dość ciężki okres z pms i rzuciłam się na żarcie. Okres przyszedł, waga się wyrównała, a ja wiem, że za tydzień znowu będę mogła zjeść mojego rytualnego fast fooda. Nie katuj się tak. Odchudzanie to nauka samokontroli - jeśli przez 6 dni w tygodniu będziesz śledziła wytyczne swojego programu, nie zaprzepaścisz wszystkiego w jeden dzień, czy jeden posiłek. Grunt to zmieścić się w kalorycznych widełkach. I być cierpliwym.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.