Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 12.


muszę skończyć z codziennym ważeniem. Wczoraj 73,2 a dziś 73,6. Będę czekać na sobotnie rewelacje bo się wykończe. Wczoraj dorwalam sie do Nerkowców.  Uznałam je za zdrowa alternatywę ale po zjedzeniu przeczytałam  ile mają kalorii w 100 gramach. No cóż. Przez nerkowce się diety nie trzymałam.   Dziś zresztą też nie ma na to szans bo idę na urodziny. A tam będą takie rzeczy....ze nie potrafię sobie odmówić :) ale od jutra powrót na lono vitalii i nie ma przebacz :)

Uwielbam poranki z kawą w łóżku.  Właśnie mam ten swój czas. Czekam na nie zawsze z utęsknieniem,  szczególnie ze często i w weekendy pracuje. A jak mam wolne za to w tygodniu to młodego musze wiezc z rana do przedszkola wiec nie ma tego relaksu.  Powolne dochodzenie do siebie,  powolna pobudka z moja ukochana kawa:) która najlepiej gdy zrobi maz:)

Wzięła nas choroba, mąż rozłożony totalnie, chyba na te urodziny nie pójdzie.  Ja typowo przeziębiona.   Gardło i katar. Najgorzej, że jutro na 6 dyżur w terenie. Niedobrze. No ale jak mnie rozłoży po tym dyżurze to chyba po raz pierwszy w życiu bez watpliwosci położę L4. Chociaz pewnie tylko mi się tak wydaje. Bo jak o tym mysle to już mam w głowie 100 spraw, które przecież trzeba wykonać.  Nie cierpię tego. Gdy jesteś chory to przekonują Cię ze nie możesz zostawić roboty  bo się terminy zawala a jak przychodzi do podziału nagród i stanowisk to nagle  jesteś nikim ważnym,  niewystarczająco dobrym.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.