Ciesze się, że w końcu zdecydowałam się na Vitalie. Chodziło mi to po glowie od roku ale ciągle miałam jakieś wymowki. Np. ze nie mam teraz na to kasy. Ale kasy to ja nie mam zawsze więc chyba głównie chodziło o motywację. Jestem świetna w zaklamywaniu rzeczywistości. I własnego wyobrażenia o sobie. Stroje sobie żarty i wyśmiewam swoją fizyczność. Głównie po to by ukryć swoje kompleksy.
Z drugiej strony 33 lata robią swoje. Pewne kwestie mam już w dupie. Jako nastolatka moja głowa i kompleksy przeszkadzały mi w cieszeniu się życiem. Teraz przeszkadza mi tylko praca.
Przez ostatnie kilka miesięcy nie wchodzilam na wage żeby sobie nie psuć humoru. W końcu weszłam. Gdy doszłam do punktu krytyczego pojawiła się motywacja.
Mam problemy z regularnościa w jedzeniu. Głównie z lenistwa.
Dzięki tej diecie zauważyłam jak mało warzyw jadłam do tej pory. Można by rzec,ze prawie wcale.
Wrocilam do Chodakowskiej. Ze spuszczona głową i pokorą. W zeszłym roku ładnie ćwiczyłam przez 4 miesiace po 5 razy w tygodniu. A później zmieniłam wydział w robocie i wszystko poszło się .... .
W tym tyg zaliczyłam ładnie 5 treningów. Jestem mega zadowolona.
Rano się zwazylam. Spadło 0,8 kg. Yay!:)
patkak
25 lutego 2018, 20:22Ech te kompleksy, jak dużo tracimy przez nie w życiu, myśląc że jesteśmy brzydsze, mniej inteligentnie czy biedniejsze. Trzeba z nich wyrosnąć, żeby poczuć się pewniej siebie i zacząć więcej korzystać z życia :)