Powoli czuć jesień w powietrzu. Coraz szybciej robi się ciemno, ale nie dam się jesiennej depresji i umilaniu sobie długich wieczorów wedlowskim ptasim mleczkiem. Daję sobie czas do końca miesiąca na rozkręcenie się i od października wstaję najpóźniej o 5.15, żeby móc podładować baterie ćwicząc już z samego rana.
Póki co dzisiejsza aktywność wygląda tak -
poranne 30 min wbiegania po schodach :
Później szybki prysznic i szybki marsz do pracy
A wieczorem kolejne wbieganie po schodach w pobliskim parku.
asani
16 września 2015, 21:18Sylwiuś, podziwiam Ciebie za te intensywne ćwiczenia!