Hej wam !
Ostatnio moje starania to typowa syzyfowa praca. Jest okej, jest bardzo dobrze, jadę do domu, rozluźniam poślady, jem... W rezultacie kg lub dwa więcej. W tym tyg gorsze dni, okres niby się zbliża. Piwo, chipsy, śmieciowe, jedzenie i na wadze zamiast 67 zrobiło się jakieś 68,5 coś koło tego. Dzisiaj po pracy też... Wpierzyłam całą paczkę chipsów, ale ruszyło mnie sumienie... że nie mogę tak łatwo tego zaprzepaścić i walnęłam 1,5h trening!
50min siłowego i 40min cardio na dobitkę!
Przez te moje "zapaści" jedzeniowe przybyło mnie 4cm, w sumie nie najgorzej. Z ciekawości weszłam na wagę i powiem wam, że w sumie też nie ma szału, bo wieczorem najedzona mam 68,7, więc rano będzie nawet mniej niż 68,5. Wiec w sumie nie ma co się łamać, no ale te dni na pewno odłożą się w moich boczkach . A miało być 65 do końca lutego... Coś mi nie wychodzi... ALE WYJDZIE .
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Emotion96
6 marca 2016, 22:15Trzymaj się i nie poddawaj ! :)
sylwek221992
7 marca 2016, 14:24nie poddam się, nie ma opcji :D
BeYou86
2 marca 2016, 22:54Ja tez jestem przed okresem i wczoraj zjadlam cala paczke piernikow krolewskich i podwojna kolacje:pp takie uroki przedokresowe.
sylwek221992
7 marca 2016, 14:25ja połwę opakowania ptasiego mleczka aha ale przyszedł moj wielce spozniony okres.. :p i wszystko wraca do normy ;)
CookiesCake
2 marca 2016, 22:381 wizyta w toalecie i wróci na 67 :D hehe
sylwek221992
2 marca 2016, 22:46oj chciałabym hahaha :D