Hej gwiazdeczki
Mam mam mam ...komputerek odebrany ...szkoda że Mozilla nadal szwankuje brrrrrr ....
Dzień na wariata noc też była nie lepsza brrrr ale od początku .... wczoraj po 23-ej synu miał zaś atak...wymioty biegunka i takie tam..... i do 0,00 czekałam czy mu minie i czy zasnął heh...a w nocy go doglądałam jak to zestresowana matka heh...to chyba na tle nerwowym...mam z nim ogólnie z NIMI wielki problem i często mamy spięcia a jak to bywa starszy obrywa bardziej heh muszę nad sobą popracować!!!więc noc zawalona...wstałam o 6,00- bo do chirurga z E i wzięłam też I ale bez skier i go nie przyjęła heh zaś wypad do chirurga nas czeka w tygodniu...dostanie się tam to pobudka skoro świt heh masakra.....a z E kontrola za dwa tygodnie haha....ale spoko po chirurgu( od 7,20 do 13,30) pojechaliśmy do sis M i po komputerek....po powrocie obiadek ogarnianie i wpadła sis A na chwile (szwagier naprawiał mi prysznic hehe ) korepetycje E i powiem Wam dzień minął...a ja wymęczona z bolącym żołądkiem pisze do Was....i idę spać...ćwiczeń nie będzie bo umieram ...jutro nadrobię heh...
i tyle z dnia dzisiejszego .... menu było by w miarę gdyby nie to że poległam godzinowo na maxa....ale cóż taki dzień .....nawet godz nie podam bo nie znam brrrr
1-pół grahamki z wędliną , serem i ogórkiem i dwa sucharki z dżemem
2-baton musli i dwa lody w macu z polewą truskawkową(w odstępie ok 45 min)
3-pół ogórka zielonego i jedna żółta papryka + dwa wafle ryżowe i jajko(świąteczne jeszcze )
4-zupa krem-kalafiorowy z uprażonym ( a raczej spalonym haha ) słonecznikiem
5-zaś zupa-krem ale mało.....
same widzicie że gdybym się godzin pilnowała to bez tragedii...wiem wiem lody ale ja rzadko do maca jeżdżę więc zamiast frytek i tego wszystkiego wybrałam lodziki
i tyle kochane
i skoro mam komputerek to wypadało by coś zapodać...a więc ......
i na koniec ....
pozdrawiam