Po porannym spacerze, zmobilizowana słoncem, przygotowalam sobie niezbednik plazowicza, przyczochrałam do ogródka lezak, puszke coli zero, butelke wody, Cobena, psa, telefon, iPoda i rozłozylam sie jak gosc. Wytrzymałam 15 min. Wrocilam do domu i przepłakałam poł dnia.
Moj Stary, najukochanszy na swiecie narzeczony, ojciec moich przyszlych dzieci, dziadek moich przyszlych wnukow, od dwoch dni jest w delegacji, a bedzie jeszcze trzy. Tęsknie jak cholera i czuje sie totalnie niepotrzebna. Zdałam sobie sprawe, ze jestem od nieg absolutnie uzalezniona i wisi mi, czy to dobrze, czy źle. By jeszcze bardziej sie dobić obejrzałam pod rząd "Moj przyjaciel Hachiko", "Zakochany Paryż" i "Uwierz w ducha". Rynna maksymalna. Wieczorem obdzwoniłam wszystkie koleżanki, zeby im oznajmic, jak mi źle, ale najwidoczniej to za mało...
Jutro z samego rana startuje na siłownie, może jak sie zmecze poprawi mi sie humor.
PS Nie zajadałam smutków, zatopiłam je w niegazowanej
swietaa
23 kwietnia 2015, 17:19Komentarz został usunięty
grubciaakasia
23 kwietnia 2015, 08:19no i dobrze, ze nie zajadałąs tych smutków. rozumiem cie bardzo dobrze, mój mąż też jezdzi w delegacje, a teraz wybywa na 2 tyg :(:(:( i tez bede samotnie czekc.. nie tak do konca samotnie, bo mam dwojkę dzieciaczków, tez jestem uzalezniona od meza bo prawie nikogo tu nie mam.. tak to jest jak sie przeprowadza clowiek do nowego miasta... pomysl sobie ze inni maja gorze, moze to poprawi ci humor. pozdrawiam cieplutko
swietaa
23 kwietnia 2015, 17:20Wspolczuje na prawde!! Ja przez 2 tyg chyba bym osiwiala i odwodnila sie oczami :P wiem niestety jak to jest w nowych miastach, 3maj sie cieplo :*
monica31
22 kwietnia 2015, 23:06To jest piekne, ze tak bardzo kochasz swojego faceta :) Te dni mina jak z bicza strzelil jesli znajdziesz sobie zajecie. Silownia to super rozwiazanie :) Trzymam kciuki :)
katy-waity
22 kwietnia 2015, 14:53a ja jestem nauczona ze mój facet żyje wciąż między Warszawą - a New York, i i chyba gdyby nagle stał sie taki 'stacjonarny" to czułabym się źle..ale ja juz tak mam ze lubię być 'trochę sama" , mam twórczą pracę i wtedy mi łatwiej się na 'tym wszystkim " skupić.:), ale wiadomo kazdy jest inny..Tobie zycze aby te 3 dni szybko zleciały:)
PannaNikt93
22 kwietnia 2015, 12:07Ojj, znam to... katowanie się romantycznymi filmami to najlepsze co można zrobić jeśli ma się ochotę wypłakać :D ale skup się na innych rzeczach, nie smuć się, minie zanim się obejrzysz :) umów się z tymi wszystkimi koleżankami, to czas szybciej popłynie :D
swietaa
22 kwietnia 2015, 15:01Niestety wiekszosc z nich zostala w Polsce :/ te filmy to chyba pewna forma sadomaso albo cuś :p
PannaNikt93
22 kwietnia 2015, 15:29aaa, rozumiem :( no to faktycznie, pozostaje telefonowanie. i spacery. i bieganie. i czytanie. i ćwiczenia. i basen. i duużo innych rzeczy ^^ no, sadomaso na pewno. dlatego od jakiegoś czasu unikam romantycznych filmów, preferuję thrillery :D wolę się bać niż dołować :C
aida69
22 kwietnia 2015, 09:35Jestem mężatką od 5 lat i nie rozstajemy się z mężem nigdy... jak musiałam zawieżć dziecko na wakacje i nie było mnie jednej nocy to też się tak czuła. Ja lubie być od mojego męża uzależniona... on też ejst ode mnie. NIe potrzebujemy nikogo innego bo najlepiej nam jest we własnym towarzystwie;) Dlatego doskonale Cię rozumiem :) Musisz jakoś przebrnąć przez te 3 dni... SIŁOWNIA to jak najbardziej może być strzał w dyche! tego Ci życze :* trzymaj się ! :*
swietaa
22 kwietnia 2015, 15:04To mega pocieszające, ze nie tylko ja tak mam. Silownia pomogla troszeczke ;)
MadameRose
22 kwietnia 2015, 09:35Jak mój W. wyjeżdża też za nim strasznie tęsknię. Jeszcze wyjazd służbowy do 3 dni potrafię w miarę wytrzymać, ale jeśli nie ma go dłużej to bardzo mi go brakuje. Mam nadzieję, że jakoś to zniesiesz, a potem jak wróci będziecie już sobie tylko we dwoje :)
angelisia69
22 kwietnia 2015, 04:19kurde no bez przesady,przeciez nie zniknal na miesiac :P nie popadaj w paranoje,bo takie bycie ciagle ze soba tez dobrze nie wrozy.Moze zlapal cie jakis dolek i dlatego,n dodatek doprawilas sie smutnymi filmami.Mam nadzieje ze poranne cwiczonka poprawia humorek,usmiech i do przodu,moment te dni zleca ;-)