Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koniec diety 120kcal, zdjęcia porównawcze


Podsumowując: 

-4,5kg

Biceps: 33cm - 31,5cm

Piersi 93cm- 88cm

Talia 81cm- 76,5cm

Brzuch 92cm-88,5cm

Biodra 100cm- 97,5cm

Udo 60cm- 58,5cm

Łydka 40cm - 39cm

W ostatnim czasie nie miałam okazji tu bywać i sukcesywnie opisywać tego co się dzieje w moim dietowym życiu. Korzystając z chwili wolnego kiedy mój maluch śpi postaram się w wielkim skrócie nadrobić zaległości. 

W 3 tygodniu diety waga się wstrzymała, po konsultacji z dietetykiem i badaniu okazało się, że przedobrzyłam z ruchem co przyniosło skutek odwrotny do zamierzonego- spaliły się mięśnie, zmagazynował się tłuszcz. Dowiedziałam się, że jeśli już wybieram się na rower na dłużej niż godzinę ( a przeważnie jeździłam 2godz) powinnam wypić szklankę wody z cytryną i łyżeczką miodu żeby organizm miał z czego pobrać braki. Przy tak niskiej kaloryczności nie wchodziła w grę taka ilość nadprogramowego ruchu, tym bardziej, że już przy małym ruchu mi nie brakuje. Po diecie oczyszczającej ładnie spadła mi woda i wypłukały się toksyny i albo sobie wmawiam albo dieta nie posłużyła mojemu cellulitowi, który jakby zmalał (impreza)

4,5kg to nie jest jakiś spektakularny efekt i spodziewałam się większego spadku, ale też trzeba przyznać sobie szczerze, że w ciągu całej diety zaliczyłam kilka wpadek w postaci 2 lampek wina, 3 piw i kawałka kiełbaski co pewnie nie pozostało bez wpływu. Podczas spacerów miałam znaczne obsuwy w posiłkach i to, że doprowadzałam się do głodu pewnie też nie posłużyło. Uważam, że jak na miesiąc diety nie miałam bardzo dużo grzechów a na pewno dużym sukcesem jest dla mnie to, że:

przestałam się obżerać

zaczęłam bardziej zwracać uwagę na to po co sięgam

dostałam wstrętu do gotowych sosów, które wcześniej były stałą w moim menu 

nauczyłam się odmawiać rzeczy, których wcześniej absolutnie bym nie odmówiła

porcje, które wcześniej zjadałam teraz wystarczą mi na 2 posiłki

nie mam już piekielnej ochoty na słodycze

Kubki smakowe wyczuliły się na delikatniejsze smaki i nie potrzebuję już ani dużo cukru ani dużo soli żeby coś mi smakowało. 

Niestety już się zgubiłam w zdjęciach menu i zniechęciłam się kiedy po raz kolejny wstawiały mi się odwrotnie co jest dziwne, bo zdjęcia porównawcze udało się wstawić bez problemu... Schemat nie był bardzo zróżnicowany- im bliżej wieczora tym mniejsza kaloryczność.

Wiem, że 4,5kg to nie jest jakiś spektakularny wynik a przede mną jeszcze daleka droga, ale i tak się cieszę, bo moje podejście do jedzenia jest teraz zupełnie inne.

Trochę ten wpis chaotyczny, ale przy ostatnim temperamencie mojego dziecka cudem jest, że w ogóle udało mi się go tu zamieścić.

  • maly_puchatek

    maly_puchatek

    20 lipca 2016, 10:59

    Bardzo ładny wynik :) Sama chciałabym taki osiągnąć :) Życzę dalszych sukcesów

  • angelisia69

    angelisia69

    20 lipca 2016, 10:21

    fajnie ze koniec,na jaka teraz stawiasz?

  • imasin

    imasin

    20 lipca 2016, 10:03

    Te biodra, brzuch. Rewelacja! Super sie wysmukliły. Działaj dalej ;)

  • tiennka

    tiennka

    20 lipca 2016, 10:02

    Ładnie :) A jaki plan dalej?

    • Sunschine

      Sunschine

      20 lipca 2016, 10:06

      Dieta 1400kcal ;) Tyle, że już układana z pomocą internetu. Kaloryczność większa, bo ruchu też mam dużo więcej. Jak mi dziecko pozwoli to napiszę coś więcej, ostatnio średnio dał mi uzupełniać wpsy na bieżąco... :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.