Niestety im bliżej porodu tym gorsze informacje, Właśnie się pochorowałam, na szczęście póki co nie mam gorączki, bo kolejnego pobytu w szpitalu bez owocu w postaci mojego syna, chyba bym nie zniosła... Póki co zaliczyłam 2 dniówkę i dziś nie zapowiada się żeby było lepiej, gardło boli coraz bardziej a głos mocno się zmutował... Jutro kończymy 38 tygodni naszej wspólnej podróży i jak mówi lekarz "Wszystko się może zdarzyć". Niecierpliwość ustąpiła zdrowemu rozsądkowi, bo w tej sytuacji lepiej dla małego żeby jeszcze kilka dni zaczekał. Nie chcę na wstępie poczęstować go bakteriami.