To sobie od 3 dni ćwiczę. Bardzo fajne ćwiczenia no i zawsze jakaś odmiana. Nie jest lekko, ale chyba nie o to chodzi więc spinam tyłek i daję radę do końca choć jeszcze w ciut wolniejszym tempie.
Waga w miejscu, ale się nie zrażam. Wcale mnie to nie dziwi, bo ostatnio wracam z pracy tak zmęczona, że nie dam rady ruszać się tyle, ile ruszałam się wcześniej.
Niedziela była piękna więc wybraliśmy się z Ł. na spacer. Jak się później okazało baaaardzo długi spacer, bo przeszliśmy 7km :)) Do domu wróciłam błogo zmęczona, ale i dumna :) Zamierzam ruszać się najwięcej jak się da. Wesele coraz bliżej, muszę schudnąć inaczej będę sobą bardzo zawiedziona...