Wczoraj znów rozmyślałam do późnej pory, na szczęście tym razem bez niespodzianek.
Doszłam do wniosku, że 5 dni przed owulacją raczej ciężko z zajściem w ciążę
i...się rozpłakałam. Nie. Nie ze szczęścia. Dociera do mnie jak bardzo chcę dziecka.
Od dawna o tym wiedziałam, ale teraz to się jeszcze nasiliło...
Dopadła mnie też myśl,że skoro teraz się nie udało, to długo zejdzie zanim
będzie następna okazja ku temu,żeby się nad tym zastanowić.
Na pewno będziemy teraz bardziej uważni a czekając na to aż będziemy gotowi
dobije do 30...a to dobije mnie...
Mój partner solidarnie mi obiecał,że do tego nie dojdzie, ale wiadomo, że jak
zaczyna się starania to nie trwa to miesiąc czy dwa.
Idę na siłownię i coś czuję, że porządnie się tam dzisiaj wyżyje...
Sunschine
21 grudnia 2013, 22:37Dzięki za rady :)) Jesteście kochane! Więc...czekam do 2 stycznia, spróbuję zrobić test a potem postanowimy co dalej. Może jeśli teraz się nie udało to postaram się schudnąć parę kg, żeby w ciąży nie dobić do zbyt wysokiej wagi bo to średnio bezpieczne...i co ma być to będzie :)
Sunschine
21 grudnia 2013, 11:53Tylko widzisz tu problem jest bardziej złożony. My się o dzidzię nie staraliśmy. Po prostu byłam przekonana, że mam niepłodne. Ale jak już się okazało, że jest taka możliwość to ucieszyło mnie to bardziej niż się spodziewałam. I problem w tym, że to zadziała odwrotnie. Będziemy teraz bardziej uważać, bo mój partner ma trochę więcej rozsądku niż ja i uważa,że chce mieć warunki dla rodziny chodź dziecka pragnie tak jak ja... Więc obawiam się, że jak nie teraz to już nie prędko. Ale tak jak mówisz, co ma być to będzie! :))
Olaa92
21 grudnia 2013, 11:00Najgorsze jest to, że im bardziej się o cos staramy albo czegos pragniemy to przychodzi nam to z ogromna trudnością... Ja czasami robię tak, że może nie odpuszczam, ale stwierdzam, ze ma być co będzie i wtedy się to udaje :):) Może i Wy tak spróbujcie?? Bez nerwów, stresów, bo to Wam na pewno nie pomoże i dzidzia pojawi się bardzo szybko:) Trzymam mocno kciuki cieplutko pozdrawiam :):)