Witam!
Wróciłam. Pare dni mnie nie było, no ale niestety brak zasiegu mnie dopadł, potem w związku z rozpoczeciem roku szkolnego też czasu nie było.
Weszłam na wage!
Jest źle!
Powrót do 55 kg,
no i można powiedziec, że zaczynam od nowa. Niby dużo mi ne przybyło bo 400gram, no ale powrót do wagi od której sie praktycznie zaczyna.... ogromna porażka.
Na dzisiaj mam oczywiście ogromne plany dietkowe i mam nadzieje nie spocząc na laurach.
Musze jeszcze poszperac troche w necie, aby sie troche podrasowac no i startujemy.
Do chrzcin zostało 3 tygodnie i ostro trzeba sie wziąc za siebie!
Mam nadzieje przynajmniej 3 kg stracic już nawet nie 5, bo to troche cieżko mi idzie. Jeszcze 1 kg sie nie zdążyłam pozbyc odkąd jestem na vitalii, no ale cóż. Zastanawiam sie czy poprzednim razem nie dostarczałam organizmowi zbyt mało kalorii tymi głodówkami, że teraz tak opornie mi to idzie, bo robiąc bilans dnia kalorycznie to nie wygląda tak źle.
Słodycze również poszły na odstawke (nie licząc kawałka torta urodzinowego).
Postaram sie wrzucic moje fotomenu dzisiejsze.
PAPA
duszka189
2 września 2011, 19:34Ja ciągle powtarzam dziewczynom żeby szerokimi łukami omijały głodówki bo są efekty takie jak widzisz sama po sobie, nic to nie daje