Jestem taka wściekła, wszystko szło tak fajni gdyby nie ta@ i ta wstretna pokusa na czekolade. Pół jej zjadłam i nawet nie wiem kiedy. Poprostu rozmawiałyśmy i masz ci tu los. ZEŻARŁAM.
Zaraz wsiadam na rowerek, bo tego nie wytrzymam.
Po za tym:
Śniadanie:
* pomidor, 100 gram jogurtu nat.
Obiad:
* ziemniaki, jajko sadzone (bez tłuszcz), szklanka maślanki
Kolacja:
* nie mam pojecia, bo chyba dam sobie kare
Kolejne wyrzuty sumienia; bliska anemii, wyniki wszytko na minimum, i zamiast wina wytrawnego oczywiście lampka wermutu.
Jutro grill, mały ma urodziny w niedziele też impreza, a w poniedziałek znajomi zaprosili nas do siebie na ostatnie dni wakacji, żeby dzieci jeszcze troche razem pobyły, na TRZY dni.
iec moje kochane o ogromniaste kciuki poprosze, bo bedą bardzo potrzebna.
A tymczasem PAPA.
duszka189
26 sierpnia 2011, 23:49Widzę u ciebie wszystko pięknie ładnie i dietkowo ale po cholerę zjadłaś tą czekoladę, ranyyyyyyyyyyyyy:)
tildalou
26 sierpnia 2011, 19:14trzymam kciuki! Wytrwałości!
luboniana
26 sierpnia 2011, 17:44trzymam kciuki! Spal dziś tą czekoladę na rowerku. Pozdrawiam! :) I nie martw się. Tak to już jest z @.... Masz ochotę skusisz się. Leć dalej.