Z dietami borykam się już od kilku lat, jednak nigdy nie udało mi się sprawy doprowadzić do końca.
Dzisiaj zdałam sobie sprawę,że mamy już kwiecień. Planowałam do 19 maja mieć na wadze 69kg, póki co jest o prawie 20 więcej. W listopadzie biorę ślub i do tego czasu planowałam osiągnąć swój cel,a konkretnie 50kg. Załamałam się widząc że nic z tego nie wyjdzie.
W końcu uznałam, że zamiast siedzieć i myśleć ile to już mogłam zdziałać trzeba zacząć walczyć. Zresztą użalaniem się nad sobą nic nie zmienię.
Plan jest taki aby jeść wg zapotrzebowania (ale uwzględniając redukcję) czyli 1700-1800 kcal. Do tego oczywiście ćwiczenia a mianowicie trening 3-4 razy w tygodniu minimum.
Z ćwiczeń planuję programy Ewy Chodakowskiej (killer, skalpel, turbo, szok, 6 minutówki), rowerek i bieganie na powietrzu.
"Znajdź swoją drogę i nigdy się nie zatrzymuj" - Ewa Ch.
p.s. na vitalii jestem po raz pierwszy więc troche minie zanim tu wszystko ogarnę :D
