No i stało się...kolejny tydzień spędzam na nartach w pięknym kurorcie, gdzie i owszem zażyję ruchu, ale jest to miejsce, gdzie szwedzkie stoły uginają się pod ciężarem pysznego jedzenia. Nie będę go sobie wstanie odmówić....zatem po powrocie zacznę od nowa walczyć z nadprogramowymi kilogramami.
Życzcie mi żeby waga nie zmieniła cyfry - mimo, że to życzenie "ściętej głowy":)
Pozdrawiam!!!
dziewuszka87
15 stycznia 2010, 20:31Takie oderwanie się od rzeczywistości i relaks często powoduje powrót mobilizacji z podwójną siłą :)
lilka1984
15 stycznia 2010, 14:39powodzenia i milej zabawy