Dziś szłam na 6 rano do pracy, więc się troszkę stresowałam, ponieważ to moja pierwsza ranna dniówka od kiedy jestem na diecie. Problem w pracy jest taki, że z rana zawsze sobie lubiłam zjeść gotową kanapeczkę lub nawet dwie, plus wypić co najmniej 2 energy drinki. Jednak udało się wytrwać, było dużo pracy więc zleciało tak, że prawie zapomniałam o drugim śniadaniu :)
1 posiłek: sałatka owocowa
2 posiłek: jabłko
3 posiłek: grillowanych warzyw ciąg dalszy :D (bakłażan, cukinia, papryka), żeby całkiem nie rezygnować z produktów zbożowych dodałam 3 łyżeczki kaszy
4 posiłek: jogurt naturalny z pomidorem, oliwkami, czosnkiem i ziołami
5 posiłek: 5 pierogów ruskich (zapasy w zamrażarce, trzeba zjeść :D domowej roboty, nie kupne, więc przynajmniej bez chemii)
Po pracy jakoś całe popołudnie nie miałam siły żeby się zebrać na dwór na siłownię, dopiero wieczorem się zebrałam i poszłam pobiegać. Udało się zrobić 5 interwałów, plus znowu wbiegłam na swoje trzecie piętro :) Teraz robię 10 minutowy trening brzucha z Mel B, zobaczymy czy starczy jeszcze sił na trening pośladków :)
kamileczkaaaa
10 sierpnia 2014, 03:24U mnie też się to sprawdza-najlepszy sposób to się czymś zająć i już :-)