O fuj. Wczorajsze buraczki o mało mnie nie zabiły. Fuj, fuj, fuj. Nawet mój wszystkożerny mąż ich nie chciał zjeść. Koszmar, który na szczęście nigdy już nie powróci.
A i jeszcze muszę się pochwalić: wczoraj przepłynęłam na basenie 20 x 50 m żabką. Hurra. Jestem pełna energii i zapału. W czwartek znowu basen.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.