kochane po 10 dniach 10 dni zaliczone rowerowo, ok 85 % bez słodyczy i obżarstwa, poczatki były trudne i waga ok 3 kg bo niby miałam w poniedziałek 92,4 a we wtorek 93, dziś pierwszy raz pokazała mi sie waga .....od dawien dawna nie widziana....90 kg równe, byłam troche zawiedziona bo tak sie starałam a tu dupa, chyba zmienie pasek cobym wiedziała ze tak blisko do 8 a tak szybko moge sie od niej oddalić jesli nie bede uwazać na siebie w weekend dziś napewno jeszcze dietkowo bo maz jednak dzis nie wroci tylko jutro ale jutra sie nie boje bo to praca i troche spraw mamy do załatwienia , gorzej bedzie w sobote bo mamy sie spodkac na pizzy i piwku ze znajomymi a to w dodtaku dzień jego urodzin, a w niedziele dzień ojca i mieliśmy swietowac zaległe 15 lecie ale moze sobie juz to darujemy, i tak juz tydzien po w niedziele bedzie nawet 1,5 tyg wiec chyba szkoda zachodu.....musze byc dzielna i nie porzucac rowerka jak maz bedzie, mało jeść i spalac jeszcze dodatkowo kalorie w nocy :) 2 nocki przed nami ...jak bede dzielna to moze w poniedziałek zobacze wkoncu ta upragnioną 8 !!!
wczoraj bardzo pracowity dzień i naprawde miałam bnadzieje na ta 8..nie chce cos przyjsc ale ja sie nie dam, po pracy o 17 usiadłam dopiero o 12 .15 jak sie umyłam !, no 30 min siedziałam na rowerku, umyłam okna, pospratałam chomiką i dziewczyną na biurkach, kuchnię, poprałam prasowałm całą stertę ubrań, ogoliłam nogi ,zrobiłam sobie pazurki i byłam na 1,5 godz spacerez wieczorem z dziewczynkami, wpadłam w wir spacerowy, tak jest pieknie wieczorem ciepło ale ciut chłodno, widno i tak pieknie pachną lipy a u nas sporo ich rośnie, mogła bym tak chodzić i chodzić i wąchać...jedynie co to spodkałyśmy pare chrabąszczy...masakra ja ja tego nie cierpie , nie cierpie wszelkiego robacta, boje sie, brzydze i wogóle.......
a zapomiałam jeszcze dodac ze można powiedziec ze wczoraj dałam rade z tym słodkim, wziełam sie w pracy do roboty jak przeczytałam wasze komentarze i do sklepu nie poszałm, potem tylko w domu wciagłam nektarynkę i 1 kostke gorzkiej czekolady jestem pełna podziwu...mam nadzieję ze mój zapał na długo nie znikie
zosia27samosia
20 czerwca 2013, 12:06Kochana spokojnie, lada momencik zobaczysz ósemeczkę! Trzymam kciuki za Ciebie:) Ja również nie przepadam za wszelkiego rodzaju robactwem ale najbardziej ze wszystkiego co łazi, fruwa czy pełza boję się kleszczy!!!! bleeeee
magdasobejko
20 czerwca 2013, 11:32Brawo za wytrwałość i dążenie do celu :)miłego dnia
stelza
20 czerwca 2013, 10:33no to dalej razem łatwiej zacznij od wezwania drobnego to naprawde działa ja mam 30 min rowerka przez 30 kiedyś nawet po 22 jechałam zeby tylko dzień zaliczyc..kiedys to bym sobie powiedziałam ze za późno ze jutro trzymam kciuki :)
dytkosia
20 czerwca 2013, 10:31Pięknie Stelza chyba muszę wziąć z Ciebie przykład