no niby sie cieszyc człowiek powinien...koniec tygodnia odpoczynek ale nie dla mnie...dzis tez pracowicie zarz jade do biura mojego agenta..potem do gimnazjum zapisac córę, potem na zakupy trzeba niestety kupic nowa kurtkę nie da rady chodzic tak do konca zimy tak mi wyrosła jeszcze pare cm i bedzie wieksza odemnie....potem chrzesniak przyjdzie do drukarki podłączyc odpalic i sprawdzic....
jutro lece do swojego biura, bedzie luzniej bo to sobota to na spokojnie kolezanka mi jeszcze wytłumaczy co i jak wydrukuje swoje polisy i raporty, rozlicze sie , w domku obiad i pranko sprzatanko no i bedzie po sobocie....
niedziela tez zapowiada sie pracowicie musze przygotowac wzór ulotek i wizytówek troche podrukowac, poczytac rozporzadzenia ...ufff o poniedziałku lepiej nie wspomne bo to juz całkiem tragedia :)))
dzis 400 g mniej :)))) czyli 81,4 naszczescie wieczorny chleb nie zaszkodził, dzis zaraz wychodze, jestem po sytym sniadaniu do 18 nie mam dostepu do jedzenia potem jakies cosik delikane :)
menu : kawa pażona i 4 ciasteczka te nowe luu goo z nadzieniem truskawkowym :)))), kawa pażona, 1 kulka loda, herbata z miodem i cytryną, 2 białe chleby z jajecznica i kawa z mlekiem....
p.s. słoneczko nie gniewam się, ale ja ja własciwie nie jadam śniadań to takie to dla mnie jest syte :)
sloneczkoko
27 stycznia 2012, 10:38menu : kawa pażona i 4 ciasteczka te nowe luu goo z nadzieniem truskawkowym :))))-nie gniewaj się,ale czy to jest to Twoje syte śniadanie?