no niestety waga postanowiła się chyba ze mną podroczyć i mówi ze łatwo nie będzie, co więcej jest o 200 więcej :( czyli 80,4 no cóż i tak bywa
nareszcie skończył się ten okropny tydzień jestem padnięta dziś chyba tez nie było żle jedzeniowo troche zgrzeszyłam ale w miarach rozsądku :)
dziś był troche dzień zupkowo macowy :)
8.00 herbata i 3 mace
11.15 2 mace i 2 kubki gorące z grzankami (serowa i borowikowa)
13.30 kubek żurek z grzankami i 2 mace
15.00 herbata
17.00 kawa z mlekiem
18.00 kawa pażona i pół rogala marcinowego (niby było mało nadzienia podrób ze az boli ) i pasek milki :)
20.30 pół kazerki z almette i szynką
22.00 jogurt owocowa wyspa
woda - ok 1l
dobranoc