obudziły mnie syreny :( no nie dali pospać, rok temu byłam w pracy i ogólnie to był dzień pełen wrażeń..a dziś no cóż życie toczy się dalej...nie nie jestem okropna w czerwcu będzie 10 lat jak straciłam ojca :( było bardzo ciężko..ale czas leczy rany , to jest prawda no chyba ,że nie ma się już nikogo innego ..ja mam dzieci ,męża ,mamę...czasem myślę,że jestem okropna ,że tak przeszłam do tego na porządku dziennym, ale to trwało...czasem tylko jak mi bardzo życie dokucza i jadę do taty to z nim rozmawiam i płaczę i nie mogę przestać....najbardziej mi szkoda że dzieci nie zaznają jego ciepła......moje dzieci ......................................................................................................................................
współczuję rodziną ofiar i proszę ... by inni przestali robić z tego cyrk...właśnie dla nich :(
dziś jestem mimo tego nastroju peła życia i optymizmu,świeci słonko, wiatr mniejszy , waga mniejsza :)
zaraz zrobię obiadek dla siebie i córci starszej ( młoda na wiechniach od wczoraj, mąż w pracy od 4 tyg, będzie na święta ), potem dokończę prasowanie z wczoraj żeby złożyć deskę bo mi wczoraj nie doschło i zmienię wodę rybką a potem odpoczynek bo mnie coś brzuch boli ..chyba ciotka już puka do dźwi :)
ja już po śniadanku trochę spóźnione bo pospałam :)
9.15 jogurt owocowa wyspa jogobelli i kawa
12.30 mały talerz ale kopiasty surówki z marchwi i selera i herbatka zielona
16.00 (miało być było 15.00) pałka z kurczaka, 1 łyżka kuskus, 1 łyżka ryżu, surówka z marchwi i selera, i ciut jogurtu z bazylią i czosnkiem jako sosik ( coś mi się stało i w trakcie obiadu tak mnie wskręcały jakby mi je ktoś wrzymałnętrzości , puszczało i za chwilę znów, chyba zaczynam się bać , w tyg bolało z boku i to tak jakoś kłująco podobo wątroba ,a miałam ostatnio długo wzdęcia i problemy wc..we wtorek lekarz , ale przez te ból to normalnie się zaczynam bac :(((
ok.16.00 mała kawa i 1 rząd gorzkiej czekolady
19.00 brzuch boli wypiłam tylko zieloną a miał być grejfrut :(
21.00 porcja błonnika i woda
miłej niedzielki :)
kardamina
11 kwietnia 2011, 12:15Nie tylko Ciebie wczoraj obudziły syreny - mnie również. Wytrwałości życzę Tobie i sobie (bo mnie ona troszkę zawodzi, ale... myślę, że już niebawem troszkę się ogarnę ) ... :))
kwiatuszek170466
10 kwietnia 2011, 20:11czasami tak mam że chcę tak sama w ciszy sie odchudzać i to mi pomaga.Jak na razie jest dobrze oby tak trwało.Tobie też idzie super i nie daj się niech waga spada i spada.Pozdrawiam