oj dawno mnie nie było a tyle się wydażyło ,że nie wiem od czego zacząć pisać :)
tamten tydzień to jakiś koszmar dietowy już od poniedziałku z dukanem było bardzo źle, a punkt kulminacyjny moje dno osiągneło we wtorek po pracy idąc do domu stwierdziłam,że muszę zjeść coś porządnego , a ochotę mialam na 3 rzeczy, i wierzcie mi zadna ani dukanowa, ani inno dietowa :( zachciało mi się chleba razowego ze słonecznikiem z zółtym serem ? albo danie prowansalskie takie mrożone gotowe z hortexu :) albo krokiety z kapustą i grzybami lub mięsem :))) myślałam,że oszaleję i co robi mądra ela na diecie wchodzi do billi i robi zakupy a jakże chleb, ser, i jeszcze mi wpadł w oko pasztet pieczony :), danie i krokiety też były a jakże ( bo nie zawsze są), obładowana poszłam do domku, na danie i krokiety dłogo by czekać więc wciągłam pół chleba z pasztetem , i co i nico wściekłabyłam ale co już było po fakcie, reszte schowałam bo jak by nie było to się zasyciłam tym chlebem ...ale był paluszki lizać
nie pamietam ile miałam we wtorek rano przed tą obżerką napewno wiecej niz na pasku ,którego nie zmieniłam udząc się ze do niego wrócę :) było 76,6 na pasku a ja juz wtedy mialam chyba jakies77,2 lub 77,4, na tym chlebie we wtorek sie nie skonczyło póżniej była ucza z krokietów , a wieczorem reszta chleba z herbata z cytryną , musze wam powiedzic ze chyba tego potrzebowałam bo innym razem to bym pekła od takiej ilosci a teraz nie czułam sie ciezko ani napakowana tylko poprostu najedzona :) dzienw no nie?
no ale idzimy dalej zaczał sie srodowy poranek , waga mimo wszystko, wiem,jestem od niej uzależniona :(...a na wadze co jezu chryste widzisz i nie grzmisz ...na wadze 79,8 myslałam ze umre choc sie spodziewałam to nie az tyle bo to przesło 1 kg :((((((
ale to mnie niczego nie nauczyła bo przez kolejne 2 dni do piatku jadłam chleb razowy jogurty tez wieczoram i wiecie co waga sie zatrzymała o dziwo, w piątek juz sie przejadłam chlebem i sie opamietałam kolacji juz nie było i w sobote juz był spadek o 200 ale zawsze cos..
weekend jak to weekend, mąż wraca, wiec codziennie ciasto, obiadki, oj w sobote pojadłam sobie gulaszu tak dawno nie jadłam kaszy ,mniam :) i co ...kolejne dni znów spadek po 200 każdego dnia..bardzo mnie to zaskoczyło bo przytej ilości jedzenia i to jakiego kasza z sosem, ciasto chleb :((( a tu spadki :) nie rozumiem juz tego wszystkiego..
od wczoraj miałam być na slim faście przez 2 tyg...ale znów poległam rano w pracy zerzarłam z 6 rogalików z dzemem własnej roboty , po południu mnie znów napadło stwierdziłam ze musze zjesc moje danie prowansalskie bo miałam jeszcze reszte winka z niedzili to sobie użyłam, mała mi troche warzywek powyjadała ale i tak użyłam potem jeszcze duzy jogurt... i znów niespodzianka dziś na wadze 77,4 czyli 800 g mniej niz w niedziele kiedy zobaczyłam 78,2..może przemiana mi sie ruszyła,no nakibe;lek nie narzekam,jest ok ale juz sama nie wiem co myslec o tych wszystkich dietach i o tym jedzeniu :)
takze dzis 77,4, 2 razy wchodziłam bo niedowierzałam, ze po wczorajszej uczcie taki spadek :))) a slim fast czeka,zobaczymy jak bedzie jutro :)
ale was zanudziłam popołudniu wkleje zdjecie i opis dotyczacy weekendu,manio niepamietam kiedy tak wspaniale spędziałm 2 dni ciepłe dni z rodzinką i sasiadami, odpoczęłam jak nigdy i ....grałam w siatkówkę było super..napisze póżniej
papa słonka życzę :)))
babcia2
5 czerwca 2010, 09:58Kochana Pani, ale sobie Pani poużywała, a teraz do roboty, bo nic tak nie męczy jak waga w górę waga w dół, serce chcesz sobie pani rozdygotać ? pozdrawiam dobrze mówić...
.kokosowa.
27 maja 2010, 09:32Ale znowu sie motywuje...śliczne dziewczynki.....