Zimowa depresja - jak z nią walczyć?
Większość czasu spędzasz w pracy, przed telewizorem albo śpiąc. Nic dziwnego, że zimą twoje samopoczucie jest gorsze. Zimową, sezonową depresję można jednak zwalczyć
Jesienią i zimą, gdy światła słonecznego jest jak na lekarstwo o pogorszenie nastroju nietrudno.
Osoby dotknięte takim stanem dużo śpią, a mimo to trudno im się obudzić, mają mało energii, a za to duży apetyt szczególnie na słodycze. Często zdarza się, że stronią od kontaktów towarzyskich i nie dostrzegają pozytywnych zdarzeń w życiu.
Specjaliści są zgodni co do tego, że nastroje takie spowodowane są niedoborem światła słonecznego. W miesiącach jesienno-zimowych natężenie światła jest nawet kilkukrotnie niższe niż latem. Nasz organizm w ciemnościach produkuje więcej melatoniny, której nadmiar wywołuje senność i apatie. Niestety choroba ta dotyka ok. 10 procent Polaków i w niektórych sytuacjach może przejść w ostrzejszą formę. Najczęściej spotyka kobiety pomiędzy 20 a 40 rokiem życia.
Zimowej depresji towarzyszy nadmierna senność i podwyższony apetyt na słodycze. Zaczynamy tyć, wycofujemy się stopniowo z życia towarzyskiego, gorzej nam idzie w pracy, stajemy się mniej efektywni w działaniu.
Większość czasu spędzasz w pracy, przed telewizorem albo śpiąc. Nic dziwnego, że zimą twoje samopoczucie jest gorsze. Zimową, sezonową depresję można jednak zwalczyć
Kolejnym powodem sezonowego zaburzenia nastroju jest po prostu zmiana ciśnienia i skoki temperatur. To sprzyja nasilaniu się również migren i bólów głowy. Stajemy się drażliwi i apatyczni.
Sezonowe zaburzenie nastroju lubi powracać, dlatego jeżeli w zeszłym roku dopadła cię sezonowa depresja, może już teraz warto pomyśleć co zrobić, by odsunąć od siebie jej widmo.
Zadbaj o siebie
Postaraj się zwolnić swój rytm życia, ćwicz na siłowni i w fitness klubie, zapisz się na lekcje tańca, pozwalaj sobie na chwile lenistwa i dobrą zabawę z przyjaciółmi.
Aktywność fizyczna sprawia, że produkujemy endorfiny ? hormony szczęścia ? dlatego po wysiłku czujemy się lepiej.
Chodź aura kojarzy nam się z szarymi barwami, ty zafunduj sobie terapie kolorami. Ubieraj się na kolorowo, połóż na łóżku kolorowe poduchy czy koc.
Planuj przyjemne chwile, na które będziesz czekać z uśmiechem na twarzy. Może wyjazd na narty, albo do ciepłych krajów?
Jak zawsze ważne jest towarzystwo. Przebywaj wśród ludzi, którzy zarażają pozytywną energią.
Słuchaj muzyki, najlepiej szybkiej i rytmicznej, przy której zapominasz o codziennych smutkach.
Niemały wpływ na nasze samopoczucie ma dieta. Powinna być bogata w magnez (stąd zaleca się jedzenie czekolady) i witaminy z grupy B.
Rozwiązaniem jest również terapia światłem. Fototerapia, dla wielu osób, to najskuteczniejsza metoda walki z sezonową depresją, dlatego że uzupełnia niedobór światła. Fototerapię można zafundować sobie w gabinetach odnowy biologicznej oraz w domu, kupując odpowiednią lampę. Lecznicze światło jest białe i nie zawiera promieniowania UV, dlatego nie szkodzi i nie parzy. Trzeba jednak pamiętać, że przed podjęciem terapii światłem warto skonsultować się z lekarzem.
www.zdrowie.fit.plTak wiem, że to wszystko już wiecie, ale czasem nie zaszkodzi przypomnieć sobie jeszcze raz.
Dzisiaj zadzwoniłam do koleżanki i chcąc ją zmobilizować pomogłam jednocześnie sobie. A już wkurzałam się, że mi ostatnio to chudnięcie mało co wychodzi bo nie wychodzi.
Co z tego wyniknie zobaczymy, ale coś z tym muszę zrobić.
Najważniejsze to nie rozczulać się nad sobą, nie dreptać za długo w miejscu tylko wyrwać się szybko z marazmu bo to do niczego nie prowadzi. Tak uważam
Ps. Moje samopoczucie póki co jest ok.
Buziaczki
sdorota2007
7 stycznia 2012, 12:23A ja się dziwiłam ostatnio czemu z moim A. nie możemy się dobudzić :O teraz już wiem.. kurcze w nocy nie można zasnąć a rano nie można wstać.. i to beznadziejne, ciągłe uczucie zmęczenia..ale walczymy z zimową deprechą.. buziaki :*:*
elkati
5 stycznia 2012, 11:17oj wiecie, wiecie... niestety...
sylwia12498
5 stycznia 2012, 10:53ze szponów marazmu
sylwia12498
5 stycznia 2012, 10:52nawet nie wiesz Kochana jak ja bym chciała wyrwać się ze szponów marazm, a link z pieśnią mnie zasmucił nie mogę słuchać bo mi jeszcze bardziej tęskno a moja psiapsiuła prawdziwa i niezastąpiuona w pl :( a mąż to nie materiał na przyjaciółkę bo mąż to mąż co nie? pozdrawiam ciepło:) xxx
Karampuk
5 stycznia 2012, 09:15i tak trzymac
BlackWithDreams
5 stycznia 2012, 01:49To jest właśnie najgorsze w czasie zimy. Na szczęście wraz ze spadającymi kilogramami mam coraz rzadziej takie stany :) a więc realizowanie swoich celów pomaga sie przed tym uchronić :) pozdrawiam :)
Tess92
5 stycznia 2012, 00:17Jestem w tym po pachy :-((
elasial
4 stycznia 2012, 22:53No to hop-sa sa......wyrywamy się ,i zaczynamy sie ruszać....
Agujan
4 stycznia 2012, 22:35Wiatr w żagle łapiemy i prujemy do przodu :) dni coraz dłuższe więc światła więcej i wiosna za pasem :)))))
Aldek57
4 stycznia 2012, 22:17Moja droga zalecasz na deprechę czekoladę? no to wtrząchnęłam wczoraj 50 g gorzkiej i mam skrupuły ale nie tak straszne:)))) buźka
jojo11
4 stycznia 2012, 22:06co racja to racja a więc bądźmy Fitnesowymi Wariatkami a deprecha może nam mówić Dzień Dobry z daleka !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
sspaula
4 stycznia 2012, 21:59wszystkiego co najlepsze w nowym roku:)
izulka710
4 stycznia 2012, 21:29Dzięki za przypomnienie:)) A sio deprechom!!!!!!!!!Pozdrawiam:)
gorzatka2
4 stycznia 2012, 21:25o tak! zdecydowanie: trzeba się szybko wyrywać z marazmu, odsuwać daleko ponure myśli i działać :) Zrobiłaś to dzwoniąc do koleżanki :)
jolajola1
4 stycznia 2012, 21:14eeee, taaam, zimowa depresja to taki pikuś, to nie jest PRAWDZIWA depresja, to tylko zmniejszenie żywotności i nastroju, normalna sprawa, genetyka, dziedzictwo dzikiej ludzkości, życia przez dziesiątki tysięcy lat rozwoju zgodnie z rytmem biologicznym . . .a nie tam zaraz depresja - Miecia, do boju, slonce do południa cudnie świeci, co tam sztuczne lapmy!
mada2307
4 stycznia 2012, 21:12masz rację, pewne oczywiste prawdy trzeba stale przypominać, powtarzać, bo jakoś w codziennym zabieganiu... zapominamy o takich prostych sprawach. Apetyt na słodycze, właśnie, tu jest problem, ale na mnie fitness itp nie bardzo działa w tym kierunku, bym miała stracić apetyt na słodkie, jestem w dobrym humorze po basenie czy innej gimnastyce i wtedy najchętniej usiadłabym z kawka i jakąś pyszną czekoladką czy ciastem. Nie mam żadnego pomysłu, jak ten apetyt zwalczyć, a gdy, jak w tej chwili, narzucam sobie reżim, to cały czas tęsknie za słodyczami i cierpię niepomiernie....