Wracałam do domu uśmiechnięta od ucha do ucha. Pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu do prysznic i nakremowałam łapkę po wyglądała jakby po niej jeździł tramwaj, he, he. Teraz poza tym, że trochę nieruchawa wygląda lepiej. A oto mój motywator. Nie tańczy, nie skacze bo tak zastygnie w bezruchu i zrobi wielkie gały kiedy spojrzy na Mieci wagę, he, he ( ciekawe czy będzie miał co podziwiać czy pęknie ze śmiechu)
A teraz będę wyjątkowym przypadkiem bo podam dzisiaj wagę co by się to wszystko kupy później trzymało. Klusia wsadziła mnie do sań nr 9 z wagą 67,00 dzisiaj rano z gipsem ważyliśmy 66,00 (dogoniłam pasek) Obecnie po rozwodzie ważę 65,00 (ważyłam się po przyjściu do domu goła i wesoła).Zwróćcie uwagę jak leci waga bez podżerania słodyczy. Bajka też mówiła, że skoro ona daje radę to my też i tego się trzymam. Dzisiaj jest 3 dzień. Ojjjj sprytnie Klusia wymyśliła ten poniedziałek do ważenia. Zna się na tym jak podejść niegrzeczne dzieci ta nasz kochana nauczycielka. Lata pracy i praktyki, hi, hi. A teraz UWAGA: dzisiaj ubieram się w dresy i biegnęęęę. Jak ja na ten dzień czekałam. Wy mogłyście biegać codziennie, a ja musiałam czekać na rozwód z gipsem Wszystkie ociągające się dziewczynki. Nie macie nic w gipsie, wszystko zdrowe? Nie ma kiwania. Nic się samo nie zrobi. I nie obżerać się bo po łapach dostaniecie. Jak by co to dzwońcie do przyjaciela lub weźcie pół na pół ( o żarciu mówię).
No to lecę po lżejsze jutro do parku bo park do mnie nie przyleci, go, go, go
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
mmj61
30 października 2010, 18:45HURRA, nigdy przedtem nie czułam się tak wolna i lekka jak w dzień gdy dostałam postanowienie z sądu o rozwodzie, jeszcze tylko przezwyciężenie kaca moralnego i będziesz żyła długo i szczęśliwie
alison2
30 października 2010, 13:23gratuluje rozwodu ;-) teraz to juz nic cie nie powstrzyma !
MamciaEdycia
30 października 2010, 11:12Ferek.... Oddaję dokładnie to co powiedziałaś.Ja w Mikołajowym kuligu w tym roku brać udziału nie mogę, ale wszystkim Wam kibicuję.Rzeczywiście to ważenie w poniedzialki to całkiem niezły kruczek!!!!!!Chyba jak zacznę diete to go wprowadzę do mojego systemu.....Uważaj jednak kochana z tą szłapką... może chodż przez kilka dni zwiększając coraz to prędkość.Pamiętaj, że jest ona po urazie i była unieruchomiona.No chyba niechcesz znowu poślubić Pana Gipsa co???Lofki i Pozdrofki
antelao
30 października 2010, 09:47gratuluję i podziwiam, ja po zdjęciu gipsu bałam się że coś sobie zrobię w tę rękę, taka delikatna i krucha mi się wydawała. Dopiero po kilku dniach odważyłam się coś na sportowo podziałać. Teraz znowu jestem unieruchomiona, od trzech tygodni chodzenie tylko z pomocą kuli z powodu okropnego bólu biodra. O ćwiczeniach mogę zapomnieć :( Miłego weekendu.
gwiazdolinka1982
30 października 2010, 07:59gratuluję "rozwodu".Teraz pewnie lżej na duszy i na wadze ;))) miłego biegania.Pozdrawiam.
elkati
29 października 2010, 23:35on mi wyglada na lekko zdumionego... ale to może od tego braku słodyczy???
tyniulka
29 października 2010, 20:58zarazasz swoim optymizmem zeby wszystkie dziewczyny tutaj mialy takie podejscie to byloby wspaniale!!! nie jedna po takiej przerwie w bieganiu nie chcialaby sie ruszyc z domu mowiac ze " zapomiala jak sie biega" a Ty pierwsze co to w dresy i w dluga :) a skad ja mam powera? pewnie z tego samego zrodla co Ty :) upor i konsekwencja!! pozdrawiam
KLUSIA1954
29 października 2010, 18:57No, czulam , że jakiś numer wagowy z p. gipsem wykręcicie!Pozdrawiam
kiszonka
29 października 2010, 17:46a mi Go żal :(((( przeciez tyle z Tobą był :) niee no nie chcę kolejnego ale ten co był -był super :) a waga- wow!!!!nieźle poleciała :)) cudownego biegania bez zbędnych zboczeńców :*
paskudztwoo
29 października 2010, 17:44nareszcie pozbyłas sie tego tyrana
anka70
29 października 2010, 17:38z okazji TAKIEGO ! rozwodu.To teraz już tylko GO GO GO ! ! !
lukrecja70
29 października 2010, 17:22Wlasnie tez sie dorzucilam do "nie-zarcia-slodyczy". To bedzie taki moj prywatny kulig. Podladam i podczytuje u wszystkich juz brawie o tym kuligu, i tak mi sie niby chce, ale sie boje. Bo ja przeciez jestem cienki Bolek, a nie twardy Mietek. Poki co wyslalam zaproszenie dla Klusi, jak mnie przyjmie do swoich to przyjrze sie tym reniferem i moze sie odwaze... zobaczymy
HannaStrozyk
29 października 2010, 17:16no to ja tez ide na wedrowke ale bylam i tak grzeczna dzisiaj 300 brzuchali, hula krece w czasie reklam i 40 min w fitness a moze sie rozkrece nawet 13 km na rowerku.Miecia nie szalej nie wiem co to za jakies wagoniki ale chyba poszlo to mojej uwadze.Brawo za te dni bez slodkosc chyba zaczne od wtorku. Pozdrawiam
baja1953
29 października 2010, 17:10Wszystkiego najlepszego z okazji długo oczekiwanego rozwodu z panem gipsem!! Cmok!! Ciężki był ten Twój absztyfikant, teraz bez niego będziesz śmigać jak młódka!! Ja wykorzystałam dziś przepiękną pogodę i byłam na długiej wycieczce rowerowej: ponad 3 godziny, 45 km, 1160 kcal spalone..:) Cudnie było:) Go, go, go, Mieciu:) A życie bez słodyczy jest może mniej słodkie, ale za to..lżejsze:)
luckaaa
29 października 2010, 17:09Miecia gratuluje rozwodu ! Jaka piekna waga ; widzisz , a dopiero narzekalas , a rano bedzie jeszcze mniej , a teraz jak zaczniesz biegac , to poooooleeeeeccccciiiiiii w dol : )
Elamela.gd
29 października 2010, 17:07Tylko ostrożnie Mieciu !!!! pierwszy raz nie forsuj sie zbytnio :)))))