Dzisiaj nie jestem tak bardzo zadowolona z wagi jak ostatnio. A to dlatego, że wczoraj jadłam bardzo mało i dużo chodziłam po centrum (no, było ciuchobranie :D - preferuję second handy; czasami ;)). I wieczorem moje oczekiwania się sprawdziły - ważyłam 56,6! A wieczorem... To jest sukces :)
Tylko, że rano zamiast zobaczyć równe 56, zobaczyłam 56,7 :/ I powiem Wam, że wkurzyłam się, naprawdę!
No, ale to byłoby za piękne. Gorsze jest to, że dzisiaj zjadłam tłusty obiad i nie wiem jak to dzisiaj będzie.
Więc to jest ten tytułowy krok w tył.
Natomiast krokiem w przód jest to, że zdałam sobie sprawę jaki błąd popełniam.
Mianowicie: NAPRAWDĘ, ALE TO NAPRAWDĘ MUSZĘ TRZYMAĆ DIETĘ.
Wiecie dlaczego?
Ponieważ jak ostatnio się odchudzałam, to schudłam 7 KG. Ale, było to tak jak teraz! Zjadłam MAŁO, to i ważyłam MAŁO! A tu nie chodzi o to, żeby mało jeść, tylko jeść tyle, żeby JEŚĆ NORMALNIE, A WAŻYĆ MAŁO!
Może to głupie, i powinnam wiedzieć to już dawno, dawno temu, ale jednak teraz zrozumiałam to wyraźnie: dlaczego dieta MŻ* jest zła.
A jest zła, bo powoduje efekt joja. Należy jeść tak zdrowo, żeby jedząc w miarę normalnie nie tyć, a wręcz przeciwnie - chudnąć...
I powiem Wam, że to jest trudniejsze niż dieta MŻ. A ponadto mam wrażenie, że to mama mi ją wbiła do głowy. Że odchudzanie polega na tym, że się NIE JE.
A to jest tak naprawdę GÓWNO PRAWDA.
No więc to jest krok w przód.
A co z tego wyjdzie, zobaczymy jutro.
Napiszę jeszcze wieczorem ile ważę i obiecuję dzisiaj poczytać Wasze Pamiętniczki, ale później - teraz oglądam Czas Honoru, czyli serial który uznałam za jeden z najlepszych polskich seriali i postanowiłam obejrzeć :)
Papa :)
Julia551
29 stycznia 2013, 20:30Kochana nie waż się codziennie bo można wpaść w obsesję!;)Dobranoc;*