Witajcie :)
Wiem że to pamiętnik dotyczący odchudzania i tak dalej.. ale mam problem i nie do końca wiem co mam zrobić. Wiem czego chce. Ale nie wiem jak to i uzyskac i czy to jest do końca to czego powinnam chciec. Jej. Brzmi to wszystko problematycznie.. ale zacznę od początku.
Kilka dni temu - bodajże we wtorek, napisała do mnie moja... hmm, była przyjaciołka z prośbą o pomoc w napisaniu kilku programów w jezyku C. I ja chętnie pomagam ludziom i w ogóle. Tylko że porblem polegał na tym że od połtora roku się do mnie kompletnie nie odzywała - od niefortunnego mojego przyjazdu do niej - na jej zaproszenie z okazji moich urodzin. No i jakoś tak wyszlo ze przez dwa lata obie kompletnie sie zmienilysmy - dwa lata od skonczenia liceum. Na początku widywalysmy się dosyć często.. a potem wcale. Chyba każdy zna taką historię. No i nie było przyjemnie, nie mogłyśmy się dogadać. Obie z zakręconych nastolatek zmieniłyśmy się w zupełnie dwie inne osoby. Mnie trochę zycie zmusiło żeby w końcu dorosnąc, to że byłam już w długim związku (taak, z moim Kochaniem :*) tez sprawiło ze przestałam patrzec na świat przez pryzmat "ja" a zaczełam "my". To duzo zmienia w zyciu. Ona za to radośnie szła przez życie, bez rodziców nad głową (no ja niestety wciąż z nimi mieszkam) jedyną osobą o którą musiała sie martwić była ona i to była pierwsza rzecz którą widziałaś. Że poza nią to tak średnio świat ją obchodzi. Miała też nową przyjaciółkę z która jkoś bez problemu się dogadałam. I super było się spotkac itd.. ale róznica była zbyt duza szczególnie że ja nigdy nie ukrywam uczuć. Jak jestem zła to jestem i koniec. A jej sposobem na życie bylo obrażanie sie. Szkoda tylko ze ja na to nie lece. No i skonczyło się na tym ze z ulgą wróciłam do domu z postanowieniem zakonczenia tej znajomosci. I widac tak tez to wygladało do nie dawna z jej strony. Taa. Pomoc jej pomoglam ale tylko i wylącznie to. Nie dałam się wciągnąć w pogaduchy. Nic. Tylko wysłałam rozwiązane zadania i to wszytsko. No i myslalam ze mam ja z głowy i byłam bardzo zadowolona z siebie. Mogło tak zostać!
No i ta przyjaciolka napisała do mnie kilka dni temu ze ma obrone pod koniec stycznia i ze chcialaby zebym przyjechala. A ja nie chce. Bardzo nie. Chce zeby ich nie bylo w moim zyciu. I nie chodzi o to że mam jakiś żal czy coś bo sama przedłożyłam chłopaka nad inne związki i nigdy nie miałabym o to pretensji. Ale zniknęła z mojego życia i wolałabym żeby tak pozostało. Jednak.. No kurcze. Jakaś drobna nutka nostalgii przypłynęła do mnie i nic nie zmieniło się z tym że nie chce jechac.. Ale nie chce jej urazić. Ani nic innego. ;/ Strasznie nie lubię takich sytuacji bo nie jestem mistrzem strategii. Wolałabym w twarz powiedzieć że było minęło i już nic nas nie łączy i odpuść ale raczej nie powinno się tak zachowac w stosunku do kogoś kto wyciągnął rękę do nas. I szczerze wcale nie chce ruszać się z domu kiedy moje Słońce wróciło niespodziewanie do Polski na kilkanaście dni. Ale na moje nieszczęście kiedy próbowałam się tym wymówić to się okazało że data nie jest ustalona i mam powiedzieć kiedy mi pasuje ;( No szlag.
Krasnalia
22 stycznia 2015, 21:01Jeśli nie zależy Ci na tej znajomości, to powiedz jej prawdę.. Zaboli, obrazi się, ale jak jest mądra to zrozumie i może wyciągnie jakieś wnioski, może da jej to do myślenia,że nie jest pępkiem świata i każdy nie będzie biegał na jej zawołanie i że niekoniecznie jest osobą z którą chce się przebywać.. Może jej w ten sposób pomożesz. Możesz też zwalić na ważne sprawy, ale moim zdaniem to takie odwlekanie, bo ile razy może Ci coś wypadać..
Magiczna_Niewiasta
19 stycznia 2015, 18:04Ja bym na Twoim miejscu powiedziała, że nie mam czasu, dużo spraw na głowie i tyle. Jeśli nie chcesz już utrzymywać kontaktu to nie rób tego. Inaczej ona będzie tak co kilka lat się odzywać, gdy czegoś będzie potrzebować.