Mija mi juz 4ty miesiac na diecie i czuje, ze zbliza sie monotonia diety, tzn. widze ze jem duzo tych samych produktow ale w roznych przepisach (jogurt naturalny, banany, awokado, kanapki...) a co z tym sie wiaze chec na slodycze (moja ogromna slabosc). Dzis po raz pierwszy zjadlam 'cos malego' na zab ale zaraz zalozylam trampki i poszlam biegac bo inaczej zjadlabym cala paczke slodkosci! Czuje sie teraz troche lepiej ale wiem ze nie na dlugo...
Jakie macie sposoby aby powstrzymac sie od jedzenia slodyczy? Pomozcie prosze i podzielcie sie ciekawymi i skutecznymi metodami. Ostatnio w supermarkecie bylo mi bardzo trudno przejsc obojetnie obok sekcji z lakociami, a w myslach objadalam sie czekolada i ciastkami 😁 Bez umiaru!
Problem jest w tym, ze jak juz sie napcham (inaczej tego nie moge nazwac) tych slodyczy to wplywa to negatywnie na to jak mysle o sobie...Tzn. 'znow mi sie nie udalo', 'mocnej woli to u mnie brak', 'nigdy nie dam rady' itp. A tego bardzo nie lubie bo w niczym mi to nie pomaga, a wrecz przeciwnie. A moze macie jakies ciekawe przepisy na rarytas, na ktory moglabtm sobie pozwolic raz na jakis czas?
Pozdrawiam!