Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wielkie wejście


Hejka, jestem tu co prawda od dawna ale dopiero teraz jakoś sie zebrałam w sobie aby coś tu naskrobać. 

Zgodnie z zasadą nowy rok, nowa ja postanowiłam na 2017 coś w sobie zmienić (no dobra, jeszcze wcześniej, ale trzeba sobie wybrać jakąś symboliczną datę coby było łatwiej i ładniej xD)

Uznałam że pisanie pamiętnika co jakiś czas mi w tym pomoże, będę miała mniej więcej kontrolę nad tym co robię, może dostanę trochę wsparcia. Jestem tu, jak już wyżej napisałam, dość długo, ale jakoś głupio było się tak przed wszystkimi otwierać. Jednak pora się przełamać jeśli może mi to pomóc. 

Obecnie po świątecznym małym obżarstwie startuję z wagą mniej więcej 70 kg. Nie ważyłam sie jeszcze ani w czasie świąt żeby nie psuć sobie humoru i cieszyć się czasem spędzonym z rodziną. Patrząc jednak na swój wielki bandzioch mogę mniej więcej oszacować ile ciałka mi przybyło. Dokładna waga i pomiar dopiero pod koniec tygodnia. 

Zmiany wprowadziłam już od początku tygodnia gdy wróciłam na studia do Szczecina: jem trochę mniej chleba, więcej warzyw, wprowadzam strączki (mam w planach zrobienie hummusu w weekend, zakochałam się w nim <3). Już czuję że mi jakoś w brzuszku lżej :) Nad ćwiczeniami jakie wprowadzę pomyślę w weekend, na razie na pewno wrócę do biegania ze 2-3x w tygodniu i raz w tygodniu basen, bardziej w ramach relaksu bo kocham pływać.

POZA TYM OGÓLNE PLANY NA NOWY ROK TO:

1) Przestać być takim śmierdzącym leniem patentowanym i zacząć się wreszcie bardziej systematycznie uczyć (już mi się to udaje, ale zawsze można troszkę lepiej, a ja jestem niestety ciągle nastawiona że "wszystko mogę zrobić lepiej")

2) Paradoksalnie przestać się ciągle zamartwiać, użalać i jęczeć nad swoją niedoskonałością i narzekać że mogę lepiej wszystko. Mogę, ale nie muszę. To że zrobię coś słabiej i gorzej to nie tragedia i powód do ochrzaniania się. Nie muszę wszystkiego robić idealnie, ważne że będę CHCIAŁA TO ROBIĆ i starała się ze wszystkich sił. Będę sobie powtarzać: NIC NIE MUSZĘ, JAK ZROBIĘ TAK BĘDZIE DOBRZE :)

3) Zmiana stylu życia: zdrowsza dieta i trochę więcej ruchu. Oczywiście nie będę robiła wielkiego skoku na głęboką wodę bo nigdy mi to na dobre nie wychodziło. Zmiany wprowadzę małymi kroczkami, stopniowo coraz lepsze jedzenie (np domowy hummus zamiast kupnego, więcej warzyw, mniej chleba), stopniowo coraz większa aktywność fizyczna. Zmiany wprowadzane zgodnie z punktem nr 2 (który tak naprawdę powinien być nr 1, ale już mniejsza o to xD)

4) Lepsza kontrola finansów. Kupiłam sobie książki o domowym budżecie i mam zamiar wprowadzić tę wiedzę w życie. Mam już mały zeszycik i raz na miesiąc chcę rozplanować mniej więcej swoje wydatki aby wiedzieć ile pieniędzy mam do dyspozycji, ile mogę zaoszczędzić i czy coś jeszcze mogę zarobić. Niestety jako studentka jestem jeszcze na utrzymaniu rodziców, ale zacznę myśleć o dodatkowych źródłach gotówki, bo pinionszki zawsze się przydadzą :D Choćby wyjazd na wakacje ze swoim facetem do dobra motywacja :D

5) Więcej książek nie związanych z nauką. Często mam dość patrzenia na to całe dziadostwo którego mam się uczyć i chcę się "odchamić" jak to mówię jakąś normalną lekturą xD to nie żaden nakaz z mojej strony, ale już potrzeba zwykłego relaksu. Przez te parę lat wymigiwałam się brakiem czasu, ale obecnie widzę że gdy zechcę to i czas się znajdzie. Więc chcę i będę go szukać, bo czas który wykorzystam na siebie nigdy nie jest zmarnowany :)  Dla relaksu dostałam też kilka odstresowujących kolorowanek dla dorosłych ( w tym z kotkami na swoje urodziny, na których punkcie jestem po prostu szalona :D ) i w wolnych chwilach będę coś w nich bazgrać :)

I na sam koniec 6) Będę tu w miarę systematycznie (ale też nie za często) wchodzić i cośtam naskrobać w ramach takiej samokontroli i grupy wsparcia. Troszkę liczę na waszą pomoc :D

Na razie chyba tyle, planów dużo i ambitne, jak to zwykle u mnie bywa z ich realizacją może być gorzej, ale jeśli tylko uda mi się wprowadzić w życie nr 2 to największa i najważniejsza zmiana będzie dokonana :) Bo nie mój wygląd jest najważniejszy, ale to jak się czuję sama ze sobą. Jeśli nie obwiniam się o wszystko, umiem pogodzić się z losem, nie deprecjonuję się wewnętrznie tym czego nie osiągnęłam tylko cieszę się z tego co mam, to cóż więcej mi będzie potrzeba aby osiągnąć sukces w pozostałych postanowieniach? :)

Rozpisałam się, myślałam że to trochę mi mniej zajmie. Co ciekawe samo takie pisanie mi pomogło, mam lepszy nastrój na wieczór i czuję już tego lekkiego kopa energii na jutro. Tak szybko z diety to na śniadanie owsianka z bananem, potem kanapka z serem i jakimiś warzywami, obiad to mozarella z pomidorami i szynką i na kolację warzywa z hummusem.

Tyle na teraz, oby te moje postanowienia to nie był słomiany zapał. Na koniec uwielbiana ostatnio przeze mnie Sia z teledyskiem, który nie wiem czemu urzekł moje serce. Do później :*

  • angelisia69

    angelisia69

    5 stycznia 2017, 03:59

    Powodzenia i udzielaj sie czesciej ;-)

  • Berchen

    Berchen

    5 stycznia 2017, 01:09

    hallo, dobre zalozenia , wiec do dziela i powodzenia!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.