Pfff... nic się nie zmieniło na + od mojego ostatniego wpisu. Raz rzuciłam 3 kilo, przybrałam 2, znowu coś zrzuciłam i znowu przybrałam... Efekt miał być taki, że na 30ste urodziny miałam być sexy laską, a niestety zamiast tego waga wyświetliła mi pesel....
Tym razem podejmuję drastyczny krok czyli zabieram się za dietę kopenhaską. Właściwie to już się za nią zabrałam i właśnie kończę dzień drugi. 5 lat temu schudłam na tej diecie 7kg, ale to były czasy, gdzie trenowałam zawodowo piłkę ręczną, więc waga potem spadała dalej. Teraz minęły już ponad 4 lata od zakończenia kariery i od tego czasu przytyłam jakieś 15kg. Wzięłam sobie 2 dni wolnego w pracy, co razem z weekendem i świętem wypadającym w środę daje 5 dni, podczas których skupiam się na maxa na zrzuceniu kilogramów i ćwiczę 2 razy dziennie. Na razie pomimo niewielu dostarczanych kalorii jestem bardzo zmotywowana i wciąż pełna energii! Trzymajcie kciuki! Ja za Was trzymam :)
P.S. na wesele brata oczywiście się nie wbiłam w tamtą sukienkę, więc musiałam kupić nową odpowiadającą mojej wadze, ale za to ukrywającą niedoskonałości ;)
free87
13 sierpnia 2018, 23:50rób co chcesz ja Cię przestrzegłam więc mam czyste sumienie, po prostu to jest głodówka a nie zdrowe jedzenie i sama widzisz że przytyłaś po niej, a nie utrzymałaś wagi, no ale ok rób po swojemu ewentualne konsekwencje poniesiesz Ty a nie ja, ja już swoje poniosłam i się wyleczyłam na zawsze z takich diet, obczaj sobie jeśli będziesz chciała o cpm i ppm, będę trzymać kciuki żebyś schudła ale bez kopenhaskiej;p:) pozdrawiam
Snakey
14 sierpnia 2018, 07:15Przytyłam, ale nie jest to pokopenhaskie jojo, tylko efekt zakończenia zawodowej kariery sportowej i sięgnięcia po niedozwolone wcześniej przekąski, czasami fast food, alkohol. Jak się odstawia 10-11 treningów tygodniowo i sięga się po złe rzeczy, to nie ma szans żeby nie przytyć. Poza tym kopenhaska to mój wstęp do odchudzania i nie zamierzam na niej poprzestać, więc efektu jojo się zupełnie nie boję.
free87
13 sierpnia 2018, 19:36nie gniewaj się ale jak można mieć 30 lat i stosować kopenhaską? stosowałam raz jak miałam 17 lat, jeden z największych błędów młodości, rozwalony metabolizm przez dłuższy czas i efekt jojo po powrocie do normalnego jedzenia, a trenować przy niej nie wolno bo możesz sobie naprawdę napytać biedy
Snakey
13 sierpnia 2018, 23:36A jak można ją stosować mając 17 lat, gdy ciało kobiety nie jest jeszcze w pełni rozwinięte? A po powrocie do jedzenia sprzed diety zawsze będzie efekt jojo. Metabolizm się rozwala przez nieumiejętne wychodzenie z diety, a nie przez samą dietę... ludzie przez tyle lat żywią się śmieciowym jedzeniem i na metabolizm nie narzekają, a tu nagle po 2 tygodniach jedzenia zdrowych produktów ma się rozwalić? Może wszystko zależy od organizmu. Ja jestem w pełni zdrowa i świadomie wybrałam tę dietę, bo wiem jakich wyników mogę się po niej spodziewać i jak je kontynuować. I nie jest powiedziane, że nie można przy tej diecie trenować, tylko nie jest to wskazane ze względu na małą ilość energii jaką się dostarcza organizmowi. A ja nie robię nie wiadomo jakichś ciężkich treningów, nie wychodzę w teren, nie robię interwałów, tylko w domowym zaciszu robię sobie brzuszki, przysiady, ćwiczę ręce po to, żeby po diecie nie sflaczeć, tylko żeby te mięśnie były jednak widoczne. Aerobowe ćwiczenia jak jazda na rowerze, czy kręcenie hula-hopem to też nie jest jakiś drastyczny trening. A przecież w szybkim odchudzaniu o to chodzi, żeby spalać więcej kalorii, niż się przyjmuje. Także nie martw się o mnie, tylko trzymaj kciuki :)
karmelikowa
12 sierpnia 2018, 22:14Powodzenia żeby się udało i kciuki:)
Snakey
12 sierpnia 2018, 22:19Dziękuję :) Patrząc na Twoje wyniki jestem jeszcze bardziej zmotywowana :)
karmelikowa
12 sierpnia 2018, 22:42Cieszę się i działaj ,dasz radę a każdy spadek będzie cię jeszcze bardziej motywowal:)
CookiesCake
12 sierpnia 2018, 19:08Dieta kopenhaska + treningi 2 razy dziennie? Może być ciężko, nie katuj sie!!
Snakey
12 sierpnia 2018, 20:29Póki mam siłę, to będę się katować. Jak mi się zacznie kręcić w głowie, to odpuszczę. Ale póki co miłość jest najlepszym dopalaczem :)