od przyszłego poniedziałku wracam do pracy. ten stan rzeczy równa się maksymalnemu okrojeniu wolnego czasu, który po prostu chciałabym spędzić z dzieckiem, a tym samym nie będę go miała chociażby na udzielanie się na Vitalii.
dlatego też moje posty będą ukazywać się co piątek (nie zamierzam rezygnować z kontrolnego piątkowego ważenia). mam nadzieję, że taka częstotliwość pisania nie zdyskwalifikuje mnie z grona waszych znajomych ;)) nie mniej jednak postaram się Was wspierać codziennie (zawsze mam 30 minut dla siebie, gdy odciągam pokarm :P).
co więcej, jako że wracam do pracy, muszę korzystać z okazji, że mama u nas siedzi i wysprzątać dokładnie dom, nadrobić zaległości domowe (zwłaszcza uporać się ze stertą prasowania) no i jeszcze dzisiaj zaliczyć wizytę u lekarza na badaniach kontrolnych.
mogę tylko obiecać, że nie poprzestanę walczyć o swoje 68kg (chociaż już jestem bardzo zadowolona ze swojego wyglądu :))!! powrót do pracy to codzienna jazda na rowerze (w sumie ponad pół godziny), więc codzienna aktywność fizyczna będzie gwarantowana :) byle tylko nie popłynąć w pracy z jedzeniem co często mi się zdarzało siedząc z dawną współpracownicą, która zwolniła się w trakcie mojego macierzyńskiego.
dlatego też moje posty będą ukazywać się co piątek (nie zamierzam rezygnować z kontrolnego piątkowego ważenia). mam nadzieję, że taka częstotliwość pisania nie zdyskwalifikuje mnie z grona waszych znajomych ;)) nie mniej jednak postaram się Was wspierać codziennie (zawsze mam 30 minut dla siebie, gdy odciągam pokarm :P).
co więcej, jako że wracam do pracy, muszę korzystać z okazji, że mama u nas siedzi i wysprzątać dokładnie dom, nadrobić zaległości domowe (zwłaszcza uporać się ze stertą prasowania) no i jeszcze dzisiaj zaliczyć wizytę u lekarza na badaniach kontrolnych.
mogę tylko obiecać, że nie poprzestanę walczyć o swoje 68kg (chociaż już jestem bardzo zadowolona ze swojego wyglądu :))!! powrót do pracy to codzienna jazda na rowerze (w sumie ponad pół godziny), więc codzienna aktywność fizyczna będzie gwarantowana :) byle tylko nie popłynąć w pracy z jedzeniem co często mi się zdarzało siedząc z dawną współpracownicą, która zwolniła się w trakcie mojego macierzyńskiego.
trzymajcie kciuki, żeby moje niespisywanie posiłków nie poszło mi w biodra!! :D
i ja za was trzymam kciuki!! :**
i ja za was trzymam kciuki!! :**
no.more1993
19 września 2012, 09:58Taa... ważyłam. W jednym miejscu 64, przesunęłam wagę o kilka centymetrów... 54. Ja już jej nie ogarniam xD
ania87.anna
19 września 2012, 09:38fajnie, że masz gdzie wracać do pracy. Moja umowa uległa rozwiązaniu 31.08, do 7.10 mam macierzyński a potem PUP... na pewno dopilnujesz i diety, i dzieciątka, dasz sobie radę:)
patrycja1804
18 września 2012, 15:24ale to szybko zleciało. co piątek będę czekać na wieści o twojej wadze. ten rower zapewne dużo pomoże. trzymajcie się :)
no.more1993
18 września 2012, 10:07Trzymam kciuki! Cieszę się, że u Ciebie wszystko dobrze :)
NowaJaPoRazOstatni
18 września 2012, 07:49Powodzenia!