W czwartek zrobiłam parę dietowych grzeszków - oczywiście słodycze... Ale za to przez 3 dni udało mi się zrobić skalpel. Jestem z siebie dumna i czuję, że nawet mam mięśnie ;)
Niestety znów wróciłam na moje studenckie mieszkanie i o ćwiczeniach mogę tylko pomarzyć... Jeżeli chodzi o jedzenie, ten tydzień nie zapowiada się ciekawie. Szykuje się parę spotkań, wigilii itp. Mam nadzieję, że gdy wrócę do domu znów będę ćwiczyć i to jakoś spalę... :)
Ps. Czujecie już świąteczny nastrój? Co myślicie o świętach? Czy macie sposoby jak pogodzić walkę o piękną figurę z suto zastawionym świątecznym stołem?