Dzisiaj współlokatorka stwierdziła, że mnie i moją silną wolę szczerze podziwia ;) Obiecałam sobie, że przez pierwszy miesiąc nie będzie ŻADNYCH grzeszków, czy to słodyczowych, czy alkoholowych, czy węglowodanowych (czyt. np makaron) i dziś miałam najprawdziwszy test mojej woli. Druga współlokatorka piekła swoje popisowe ciasto czekoladowe z jabłkami i nie wzięłam nawet gryza ;D Nawet jestem z siebie dumna!
Do tego wszystkiego byłam dziś na turnieju charytatywnym z okazji WOŚP i oglądałam jak nasi mężczyźni ... nawet nie wyszli z grupy ;p ale było bardzo sympatycznie i doping mieli przedni :D ale niestety przez to sama nie miałam kiedy iść się poruszać i przez te ogromne ilości nauki ostatnio z czasem kiepsko ;c może jutro mi się uda.
Jedzonko:
Śniadanie: musli, otręby granulowane, mleko
II Śniadanie: 250 ml jogurtu pomarańczowego
Obiad: Fasolka szparagowa w pomidorach z mięsem mielonym z indyka
Podwieczorek: 2 wafle ryżowe z czekoladzie deserowej
Kolacja: ok 120 g twarogu z dżemem truskawkowym
Teraz widzę, że jakoś przypadkiem strasznie dużo cukru mi się wkradło dziś... jutro za to bardzo przyoszczędzę cukrowo ;)
Jutro też ważenie.. ciekawe ile mi ubyło przez ten tydzień.
Dzisiejszy ruch: Mel B brzuch, Mel B pośladki
CzarnaCzekoladka
12 stycznia 2015, 16:59Szacun, hehe. ;D. Powodzenia!!
angelisia69
12 stycznia 2015, 09:28to gratuluje ze sie nie poddalas ciastu :P
betterthanyesterday
11 stycznia 2015, 23:18hehe oj te współlokatorki... moja też niedawno piekła ciasto... a zapach roznosił się po całym mieszkaniu, naprawdę trzeba mieć silną wolę, żeby sobie tego odmówić. Jestem z Cie dumna ;D