Za dużo słodkiego jem. Dużo za dużo. Nawet jak nie mam ochoty, a leży to zjem. Jak nie leży to wynajde i zjem. Wszystko dlatego, że no nie mam pomysłu co zrobić sobie do jedzenia. Na nic nie mam smaka, słodkie zabiło wszystko. Niedziela po królewsku, na śniadanie gofry, a zaraz biorę się za rogaliki drożdżowe z powidłami śliwkowymi. Ciasto już rośnie. Synek zasnął na drzemkę, może uda się zrobić za jednym razem wszystkie, a nie na raty.
Odkąd wróciłam boli mnie głowa. Zmiana ciśnienia, klimatu, kij wie. Wczoraj wzięłam pierwszy apap odkąd karmię. Apapow w okresie połogu nie liczę.
Jakaś taka rozbita jestem. Nic mi się nie chce. Ale też nic nie muszę. Spadek energii na maksa. Ciężki tydzien za mną, może potrzebuje teraz tygodnia na regenerację i jakoś to będzie się dalej toczyć.
Wisterya
16 lutego 2020, 23:39mam to samo, jestem jednym, wielkim blinem. Słodkie ukróciłam do 1 raz/tydzień i to tylko gorzka czekolada lub robione ciasto, ale tęsknię czasem bardzo -.-
Laydee87
16 lutego 2020, 14:34Życzę szybkiego powrotu do sił oraz dobrej energii na co dzień 😘❤️