Była powtórka z wczoraj. Tym razem całą rodzinką poszliśmy w góry i weszliśmy na szczyt. Ale nie jest to wysoka górka. Widoki cudne bo pogoda bardzo dopisała. Mieszkam prawie przy samym fiordzie. Ale dopiero z góry zobaczyłam ile różnych wysepek jest przed nami. Z góry widać więcej:-)
Po powrocie poszliśmy do budki po kebaba ale zjedliśmy już w domu. Młodego wykąpałam by mu się stopy zagrzaly bo miał zimne i zasnął. Ciekawe kiedy zaśnie na noc. Mam nadzieję, że nie później niż 20:30. Z jednej strony chcę już go obudzić, a z drugiej samej mi się dobrze leży:-)
Wisterya
6 października 2019, 20:52Super, szkoda, że Ci się tak szybko już kończy macierzyński.... Ja znowu mam dosyć "siedzenia" w domu, ale u mnie sytuacja skrajnie inna :D