Ho, ho, ho!
Za dwa dni mamy Święta, dla mnie mega ważny i szczęśliwy czas. Od lat grudzień jest dla mnie najlepszym miesiącem.
Wczoraj P. znowu zrobił awanturę o odchudzanie. I cholera ma rację. Bo to co robię, robię wyłącznie z myślą o sobie, a problem jest w tym, że On może powtarzać i powtarzać, że jest już dobrze i żebym już nic nie robiła a ja i tak nie uwierzę. Waga z rana pokazuje 64,7 pomimo ostatniego przedkońcowoświatowego obżarstwa.
Uznałam, że po świętach od razu biorę się za siebie. Nie tylko pod względem ćwiczeń, ale też akceptacji siebie oraz nauki! Bo jestem tak do tyłu, że nie wiem jak dam radę z sesją ; o
A na koniec motywacja ; )
Ps. Poszukiwana sukienka na studniówkę!
Magda1788
22 grudnia 2012, 23:25Jeżeli tak mówi, to na pewno tak jest ;>.