Mam nadzieje, ze takim wlasnie byl dzien wczorajszy:-)
Od ponad 25 lat borykam sie z kompulsywnym objadaniem.
W mojej szafie mozna znalezc ubrania w rozmiarze od 34 do 48.
Scisla dieta lub kompulsy. Kilka kg mniej, ktore pozniej pojawialy sie z nawiazka. NIGDY NIE UDALO MI SIE UTRZYMAC WAGI dluzej niz miesiac a moze nawet krocej. Najnizsza waga 50 kg, najwieksza podejrzewam ok.90 kg.
Kiedy bylam nastolatka bralam srodki przeczyszczajace, probowalam roznych cudownych pigulek.
Mysle, ze nie jestem najciezsza kobieta na swiecie, bo zawsze udawalo mi sie przejsc na diete i zrzucic kg.
W KONCU dojrzalam do tego, by zwrocic sie o pomoc do specjalistow.
Wczoraj mialam druga wprowadzajaca rozmowe. Terapeutka oprocz zadawania pytan, zaczela mi tlumaczyc, ze chociaz poprosilam o pomoc, by pozbyc sie napadow, to w pierwszej kolejnosci powinnam zajac sie okresem, w ktorym tak bardzo kontroluje to co jem (1500 kcal, 5 posilkow odpowiednio zbilansowanych, dodatkowo 2-3 razy w tygodniu mam sesje z trenerem personalnym, 1-2 dni w tygodniu biegam, czasami deficyt kalorii wynosil ponad 1000). Bo w koncu moj organizm sie buntuje, co prowadzi do napadu, kiedy pochlaniam ok.10 000 kcal.
I KOLO SIE ZAMYKA!!!
Co z tego, ze potrafie zrzucic kg, jesli nie potrafie utrzymac wagi. Przeciez to bez sensu!!
"Co w taki razie powinnam zrobic?"-zapytalam.
"POWINNAS ZACZAC JESC NORMALNIE. TO NA CO MASZ OCHOTE. TYLE ILE TWOJ ORGANIZM NAPRADE POTRZEBUJE.
Jesli przestana pojawiac sie napady, wtedy bedziesz mogla pomyslec o zrzucaniu kg".
I wiecie co sie stalo??? Poczulam WIELKA ULGE. Jakby ktos zdjal mi wielki ciezar z barkow.
NIE MUSZE BYC NA DIECIE. BEDE CIESZYC SIE JEDZENIEM!!!!!
Wcale nie pomyslalam o tym, ze chce sie objesc na maksa.
Ja po prostu NIE CHCE, by moje zycie krecilo sie wokol jedzenia!!!!
Wiem, wiem to nie bedzie latwe. Od roku wyliczam kalorie, waze produkty.
ALE POSTANOWILAM- SPROBUJE!!!!!!!
Dzis juz swe postanowienie wprowadzilam w zycie. Moglam zjesc to na co mam ochote ale wcale nie rzucilam sie na niezdrowe jedzenie, wrecz przeciwnie.
MYSLE, ZE SAMA MYSL, ZE NIE JESTEM NA DIECIE I ZE NIE MUSZE SIE KONTROLOWAC Z JEDZENIEM DODALA MI SKRZYDEL.
Jesli chodzi o terapie, to w tej chwili czekam na haslo i bede miala terapie online (8 sesji). Potem mam sie odezwac, czy chce rozpoczac terapie indywidualna (czas oczekiwania to 6 miesiecy:-( czy tez nie.
ODZYSKALAM WIARE, ZE TYM RAZEM MI SIE UDA!!!
Z NADZIEJA PATRZE W PRZYSZLOSC:-)
EDIT:
Drugi dzien za mna. Jadlam zdrowo i tylko to sie liczy ! ZADNYCH "ZLYCH" MYSLI!!!