Kolejny dzień na pełnych obrotach. Kolejny dzień kiedy starałam się robić wszystko i... przez to wszystko zaczęłam zastanawiać się, co my sobie właściwie robimy?
Kiedyś kobieta zajmowała się domem. Krąglejsze kształty były czymś naturalnym. A dziś? Dziś kobieta, która decyduje się zostać przy dziecku staje się obiektem drwin ( sama tego doświadczyłam, ponieważ moją córką opiekowałam się 24h przez ponad 2,5 roku - to okazało się wystarczająco długim czasem by usłyszeć "a bo ty nie pracujesz to możesz się sobą zajmować" , "nie pracujesz? To Ty nic nie wiesz o życiu"). Same stworzyłyśmy sobie presję pracy i równoczesnego bycia "perfekcyjną" mamą.
Nie mówię, że to źle, ale na tym się nie skończyło. W szybkim tempie do tej listy dopisałyśmy stanie się fit, osiągnięcie wyglądu niczym z czasopism o modzie, stanie się dekoratorkami wnętrz, kucharkami, krawcowymi, studentkami i wiele, wiele innych.
Nie mówię, że źle jest dbać o własny rozwój. Złe jest dążenie do perfekcyjności na każdym polu. Wypełniamy sobie dzień do ostatniej sekundy. Wpisujemy kolejne pozycje w planner. A niedotrzymanie, któregoś z punktów wywołuje w nas wyrzuty sumienia i poczucie bycia gorszym (stąd krótka droga do przejadania poczucia winy).
Chyba nie na tym polega szczęście.
Dlatego chcę nauczyć się rezygnować z pewnych rzeczy, bez zatruwania sobie tym głowy. Nie zrobiłam treningu? Trudno zrobię jutro, ważne by w tygodniu chociaż trzy, cztery razy poćwiczyć porządnie - tyle mi wystarczy, w końcu mam też inne obowiązki.
Dziś minął mi
Dzień 11
Niestety, znów kolacja wpadła później, bo byłam na zebraniu rodziców. Później szybkie zakupy i znów zjadłam o 20:30. W dodatku nie chciałam tracić kolejnych minut na przygotowywanie posiłku, więc zrobiłam kanapkę z chleba razowego z serkiem Almette i wędliną z piersi z kurczaka. Do tego trzy nerkowce. Poza tym nie mam do siebie zastrzeżeń ;)
Mam nadzieję, że Wy do siebie też nie :)
Barbie_girl
19 maja 2017, 00:02Ja mam zjadłam duży popcorn w kinie hehe ale w sumie to jedyne czego nie odpuszczę na diecie raz na jakiś czas ;-) wkoncu słodyczy i chipsów nie jem wogole :-)
Skrytozerca
19 maja 2017, 17:19Mam nadzieję, że i ja kiedyś dojdę do momentu, że będę mogła sobie pozwolić. Póki co wiem, że to by mnie złamało.
Barbie_girl
19 maja 2017, 19:29paczka miala 1200 kcl i cala zjadlam ale obiadu nie bylo bo tak mialam ochote na popcorn takze kalorie wyszly ok a i nic nie przytylam ;P
VITALIJKA1986
18 maja 2017, 22:27Masz racje z Ta perfekcyjna matka........Poprostu nie mozna miec wszystkiego na raz.Sa sprawy wazne i wazniejsze..........I to normalne jest , ze w pierwszych miesiacach czy latach matka zostaje z dzieckiem w domu-czasem nie ma wyboru i musi zostac, czasem odwrotnie nie ma wyboru i musi isc tak szybko jak to mozliwe do pracy......... Jak by sie nie robilo to ludzie beda gadac , komentowac.........Glowa do gory!!!Buzka
Skrytozerca
19 maja 2017, 17:20A niech gadają :) Szkoda tylko, że kobieta kobiecie tak jadem plunie, ale na szczęście nie każda :)
VITALIJKA1986
19 maja 2017, 18:37Bo wiekszosc kobiet to sfrustrowane zmije sa!!!:D Nie martw sie tez na takie trafilam..........:D Pozdrawiam
kika_kudzika
18 maja 2017, 21:04Dawno juz nikt do mnie tak nie trafil jak Ty. Ja jestem z gatunku tych co wiecznie pedza i biora sobie na glowe znacznie wiecej niz sa w stanie udzwignac. Masz zupelna racje. Nie zrobilam czegos dzis to zrobie jutro. Pozdrawiam.
Skrytozerca
18 maja 2017, 21:56Ja niestety też z gatunku tych, co sądziły, że satysfakcję daje jedynie zajęty co do sekundy grafik. Chyba do dania sobie oddechu trzeba dojrzeć i mieć świadomość, że inwestowanie we własny spokój to również element rozwoju :) Ja dziś zamiast energetycznej zumby czy siłowni (które zawsze uważałam za swoją domenę) wybrałam pilates. I jestem zachwycona. Czuję się psychicznie 10 kg lżejsza, a sił mam więcej niż po jakimkolwiek innym treningu - reset też jest potrzebny :) Więc zaraz biorę książkę i znikam pod pościelą. Cieszę się, że razem możemy pozbyć się tych paskudnych wyrzutów sumienia :)
Skrytozerca
18 maja 2017, 21:56Pozdrawiam również :)
tracy261
18 maja 2017, 18:13Kobiety kobietom zgotowały ten los :) Masz rację, trzeba się nauczyć odpuszczać i nie karać siebie wyrzutami sumienia!
Skrytozerca
18 maja 2017, 21:58To jest najsmutniejsze, że uszczypliwości zawsze padały z ust kobiet, a nie mężczyzn. Koniec, koniec. Nie tylko czas na zmiany fizyczne, ale też te w głowie :)
Marta626
18 maja 2017, 18:08Chyba muszę częściej Ciebie słuchać ;) ja niestety obwiniam się za każdą rzecz w życiu ;/ przez co zaczynam się dołować i nie chce mi się już nic zmienić ;/ dzisiaj po 12 dniach uległam i znowu zjadłam kawałek ciasta, bo koleżanka tak namawiała ;/ normalnie nie mam za grosz asertywności w sobie za co jestem mega zła ;( skąd ją brać ?:(
Skrytozerca
18 maja 2017, 22:01Przestań się zamartwiać :) Pamiętaj, że to 12 dni bliżej celu i jeden kawałek ciasta Ci tego nie spierdzieli. Zapominaj o nim i dalej do pracy. Nie od nowa. Nie od jutra. Nic się przecież nie stało :) Asertywność będzie przychodzić z efektami. Dasz radę.
Nattiaa
18 maja 2017, 07:15najgorsze, że to właśnie kobiety stworzyły sobie takie tępo życia, i między innymi dlatego jest tyle rozwodów bo dla takiej kobiety żaden facet nie będzie dość dobry, prawda???
Skrytozerca
18 maja 2017, 22:05Jesteśmy samowystarczalne, co rzeczywiście jest przerażające. Z nami będzie jednak inaczej :)
Nattiaa
19 maja 2017, 07:10ja taka nie jestem, mam ogromne wsparcie w mezu i bardzo mu ufam
Skrytozerca
19 maja 2017, 17:21I to jest najważniejsze :) Też jestem jedną z tych szczęściar :)
HoneyMoons
17 maja 2017, 23:51Super wpis, pozdrawiam! <3
Skrytozerca
18 maja 2017, 22:06Dziękuję i również Cię pozdrawiam :)