pisałam Wam ostatnio, że mam w życiu ogromnego pecha... Wybaczcie za chaos, ale tylko tu mogę się wyżalić
Od października jakoś zaczęło się wszystko układać, i już miałam nadzieję, że wreszcie będzie jakoś stabilnej... Ale los przypomniał, że kocha mi rzucać kłody pod nogi...
Dopiero wczoraj okazało się, że po moim ostatnim wypadku postawiono złą diagnozę- wtedy stwierdzono skręcenie kostki 1 stopnia, a teraz okazało się że jest to skręcenie 3 stopnia(doszło do uszkodzenia więzadeł). Obecnie czekam na termin rezonansu, potem podejmiemy z lekarzem decyzję co dalej- być może czeka mnie operacja. No i niestety do tego czasu zero skakania, biegania itp.
SERDECZNIE NIE POZDRAWIAM ORTOPEDÓW Z PEWNEGO ŁÓDZKIEGO SZPITALA!!
Przyznam, trochę się załamałam. Wiem, że inni mają większe problemy, ale boli mnie, że nie mogę tak swobodnie bawić się z siostrzenicami...
I ta cholerna niepewność, co będzie dalej...
Kora1986
19 listopada 2019, 22:55Trzymaj się mocno!! Dużo zdrówka!