Wczoraj miał być mój pierwszy wielki dzień a jednak nie był.
Więc będzie dziś!
Z natury jestem osobą, która zajada smutki i jak znów nie doszłam do porozumienia z mężem do zjadłam wszystkie lody z zamrażalki - przyznaję się... Nie mam już sił do życia w tym związku a z drugiej strony nie chcę żeby syn wychowywał się bez ojca. Poczekam aż przeprosi i dam kolejną szansę - może tym razem będzie lepiej. Może słońce obudzi w nas to co było kiedyś.
Dziś mamy poniedziałek - w poniedziałki zawsze się zaczyna :)
Menu na dziś:
7:30 tarta jajeczna z warzywami
9:30 tarta jajeczna z warzywami
13:00 jogurt grecki lekki z musli (moja dzienna dawka słodyczy)
16:00 gotowana pierś z kurczaka z surówką z młodej kapusty (z majonezem ale łyżkę dziennie można)
19:30 jajecznica z pomidorem
Mam zamiar jeść dużą ilość jajek, wyeliminować chleb, makarony - w sumie jeść to co south beach proponuje.
Mój przepis na tartę jest prosty:
Kroję 1 cebulę, 1 paprykę (lub po pół różnego koloru), 4 duże pieczarki i rozkładam surową na blaszce (mam okrągłą, silikonową przeznaczoną do tart). Posypuję szczypiorkiem, solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi. W misce rozbijam 10 jaj, dodaje trochę mleka i powoli zalewam nimi warzywa. Piekę w 180 stopniach aż do ścięcia jajek. Następnym razem zrobię zdjęcie i pokaże Wam jak to wygląda.
Taka tarta wystarcza mi na 2 dni - przynajmniej mam taką nadzieję że wystarczy :)
Miłego tygodnia!
Wszelkie uwagi z chęcią przeczytam :)