Przeglądam te pamiętniki tutaj i przeglądam. Na prawdę, serce się kraja a ciśnienie podskakuje jak widzę osobą z wyraźną nadwagą lub otyłością, której menu wygląda np. tak:
Śniadanie - serek wiejski z pomidorem
Obiad - 3 tosty z serem
Kolacja - bułka z pasztetem
PRZECIEŻ WY SIĘ NISZCZYCIE! Następuje całkowita destrukcja organizmu i NIE CHUDNIECIE!
Organizm MUSI dostawać odpowiedną ilość kalorii, co ważniejsze - w odpowiednich proporcjach białko - węglowodany - tłuszcze!
Jeżeli nie dostarczacie odpowiedniej ilości nie chudniecie - wasz organizm nie dostaje dostatecznej ilości pożywienia, przez co musi się "bronić" i robić zapasy. Chudnięcie następuje nie w wyniki zdrowej utraty wagi i tłuszczu, ale w wyniki autodestrukcji... przy czym organizm taki o wiele szybciej scukrza i spala BIAŁKA, KTÓRE SĄ NIEZBĘDNE DO ŻYCIA!
Dodatkowo osoby, które postanowiły sobie wykluczyć węglowodany całkowicie, a takich też tutaj sporo - po 1. to niemożliwe, po 2. to głupota, głupota i jeszcze raz głupota!
Mózg ludzki potrzebuje dziennie 120g węglowodanów, żeby móc poprawnie funkcjonować - a co za tym idzie MYŚLEĆ i mieć energię na to myślenie!
Trzeba pamiętać tez, że cukier cukrowi nierówny! No i dodatkowo - liczycie i patrzycie - ok, przyjełam te 120g., wszystko jest ok. A co z tymi, które spalamy? W pierwszej kolejności podczas aktywności fizycznej spalają się właśnie węglowoadny!!! Więc dieta uboga w węgle + wysoka aktywność fizyczna = najprostsza droga do tego, żeby potem nie mieć siły i energii myśleć, a tego chyba przecież nikt nie chce.
I tak, wiem co mówie, to nie są informacje wyczytane na forach itp itd (chociaż tam również można je łatwo znaleźć) - jestem studentką dietetyki klinicznej i na prawdę wiem co mówię. Niektórzy, bardziej obeznani w temacie, moga zarzucić mi tutaj jakieś skróty myślowe, ale chciałam napisać to jak najprostszym językiem.
Podstawą funkcjonowania organizmu jest dobrze zbilansowana dieta! Tak na prawdę organizm nie powinien jednorazowo tracić więcej niż 10% masy ciała + 4 , 5 miesięcy na stabilizacje po czym można dopiero znowu chudnąć... nie piszę tego, żeby sobie tak o pisać. Piszę to, żebyście nie rozwaliły sobie ani metabilizmu, ani życia.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
dariak1987
24 lutego 2014, 21:55cóż... każdy musi się na własnych błędach przekonać. ja w wieku lat 18stu byłam na diecie tłuszczowej kwaśniewskiego i pewnie m.in. dzięki niej jestem od lat prawie już 5ciu weganką :)
alabama1973
23 lutego 2014, 12:59Jako profesjonalistka z pewnością wiesz, że ludzki organizm potrafi sam wytworzyć węglowodany z innych składników pokarmowych - w przeciwieństwie do białek, które są niezbędnym składnikiem budulcowym. Węglowodany są tylko źródłem szybkiej, łatwej energii. Jeśli zamiast nich zapewnisz stałą podaż innych zdrowych składników, organizm świetnie sobie poradzi, nie będąc narażonym na gwałtowne skoki poziomu cukru. Od kilku lat jestem na diecie niskowęglowodanowej - całkowicie zrezygnowałam z pieczywa, makaronów, ryżu, kasz, ziemniaków i innych warzyw o wysokim indeksie glikemicznym. Jem natomiast sporo surówek, warzyw niskowęglowodanowych (pomidory, sałata, cebula, papryka, fasolka szparagowa, ogórki, kalafior, brokuły itp.), zdrowego białka (nabiał, mięso - głównie drób, ryby). Jedyne węglowodany, na jakie sobie pozwalam, to owoce - głównie jabłka, a w sezonie truskawki, maliny, borówki amerykańskie. Ostatnio zamiast słodyczy zdarza mi się podjadać suszone figi i daktyle (w niewielkich ilościach), a głównym źródłem tłuszczów są dla mnie orzechy (też z umiarem). Taką dietą od kilku lat utrzymuję dość stabilną wagę po bardzo dużym spadku (prawie 60 kg na minusie), a badania, które niedawno robiłam, wypadły świetnie. Samopoczucie również mam bardzo dobre, a paznokcie i włosy - zdrowe. Nie przeceniajmy więc węglowodanów.
Shilpa
23 lutego 2014, 12:52Podpisuje sie rekami i nogami. Ja sie obawiam ze zacznie sie rewalizacja(może juz sie zaczeła) która najmniej je :(
laauraa
23 lutego 2014, 12:41TAK, TAK, TAK 100% racji! a później jest płacz bo "rzuciłam się na słodkie", "zjadłam ogromną kolację" itp...