Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak sobie poradzić
14 kwietnia 2009
z nadmiarem jedzenia? Odpowiedź: nie być skąpym i wydać wszystko, co zostało, albo prawie wszystko. W gości jeździliśmy z własną wałówką i ją tam zostawialiśmy, wymigując się od przyjęcia coś w zamian. Dobra metoda. Mężowi zakazałam chodzić do sklepu, dopóki wszystko z lodówki nie zniknie. Pierwszy raz od nie wiem, kiedy, zrobił sobie kanapki do pracy w domu, do tego wziął ciasto i paszteciki. A co, sama mam zjadać? A córka do Warszawy dostała dwa razy więcej, niż chciała wziąć i też musi się z tym uporać. Zamroziłam też babkę pokrojoną na części, kiełbasę i pasztet. Na obiad zjem pasztecika i wypiję trochę barszczyku - no może do czwartku (dzień ważenia) jakoś dotrwam i wtedy wejdę na wagę! Wesołych Poświąt !!!
mikrobik
14 kwietnia 2009, 16:33W gości miejscowych nie chodzimy, a rodzina daleko. W drugi dzień świąt nijak było sprzątać na działce tym bardziej, ze tam jeszcze nie odkręcona woda. Dopiero zrobi to hydraulik dla całego ośrodka. Tak, ze spalaliśmy kalorie jedynie na spacerach.
paniBaleronowa
14 kwietnia 2009, 14:10Grunt to poświąteczna orgnizacja i zdolności przywódcze! Pozdrawiam ciepło :)).
bluebutterfly6
14 kwietnia 2009, 13:58!
marilynxD
14 kwietnia 2009, 13:58Masz dobry pomysł, no a do tego zaoszczędzisz :))