Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jutro przyjeżdża
16 stycznia 2009
moja córcia. Zapytałam, co ma być na obiady. I oto odpowiedź: schabowe z kapustką zasmażaną, gulasz z kluskami, naleśniki z owocami i twarogiem, zupa ogórkowa i pomidorowa oraz karp w szarym sosie. Prawda, że cudnie brzmi! I jak tu wrócić do moich spodni nr 42? I do rurek? Nawet pewnie stawianie mnie do pionu nie pomoże! Zostaje tylko jedno: zaczynam od poniedziałku! Wasza Grzeszniczka
mikrobik
16 stycznia 2009, 15:15I kto mi tu napisał, ze nie odstępuje od diety nawet na gram? Ja nawet jak byłam na wykupionej diecie nie trzymałam się jej dosłownie, a chudłam. Od lat jak wstaję wypijam rano kawę i zjadam tosta (posmarowanego białym serkiem i dżemem lub miodem). Nie zamierzałam tego zmieniać, ale w związku z tym resztę posiłków musiałam trochę modyfikować. Poza tym najczęściej dania obiadowe robiłam na 2 dni, więc kolejna modyfikacja. Wydaje mi się, że przy tej diecie wystarczy zachowywać podobne proporcje składników i ich kaloryczność. Oczywiście te zamówione posiłki cudnie brzmią. Karpia w szarym sosie nigdy nie jadłam.