Wczoraj znowu zrezygnowałam z wizyty w kuchni wieczorem, wypiłam dwie herbaty, zjadłam lekarstewka, poczytałam i do łóżeczka. Myślałam, że te dwa dni bez podjadania dadzą jakiś sukces, a tu waga ani drgnęła. Nie wchodzę w moje nowe spodnie nr 42, które miałam tylko raz na sobie, a bluzka z października się nie dopina. ZGROZA !!!
Trzeba przestać się oszukiwać i zacząć poważnie stosować nakazaną dietę, no i skończyć z podjadaniem: tylko to i tylko tyle, ile jest w diecie. Łatwo powiedzieć..., bo wczoraj znowu upiekłam chleb.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
agutka6
8 stycznia 2009, 14:43pozdrawiam goraco i po piersze to gratuluje tak swietnego wyniku zrzuconych kilogramw.Po drugie to trzymam kciuki za nastepne. A podjadanie to tez jest i moj wrog.szczegolnie dojadanie rzeczy po coreczce.Na razie owszem pilnuje siebie,ale to dopiero moj poczatek.ziobaczymy dalej.A Tobie zycze dalszej wytrwalosci!
elik7
8 stycznia 2009, 11:22niestety każda z nas od czasu do czasu odżywia się nie tak jak powinna, ale zacznij znowu jeść regularnie, a pieczywo jeśli razowe to nie jest źle tylko faktycznie nie podjadaj. Ja już noszę 42 i bardzo się z tego cieszę no i pilnuję się, chcę dalej chudnąć. Dobrego dnia <img src="http://img523.imageshack.us/img523/9237/1aniolzolty11mh2.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/><img src="http://img523.imageshack.us/img523/1aniolzolty11mh2.gif/1/w286.png" border="0">
mikrobik
8 stycznia 2009, 09:08Moje główne przewinienie to brak ruchu. o tygodnia zajmuję się kaszlącym Jeremim. Synowa w szpitalu, a syn wraca wieczorem. Siedzę na dywanie i bawię się licznymi samochodami, czytam lub opowiadam bajki. Mam nadzieję, ze w sobotę synowa już będzie w domu, bo mój chłopczyk chociaż babcię kocha, za mamą tęskni. Całe szczęście, że jeszcze w ciuszki nowe wchodzę, bo miałabym kłopot. Stare "namioty" wyrzuciłam.