że chyba coś idzie nie tak , jak trzeba. Przez Święta i jeszcze parę dni waga stanęła i stała, jakby była zepsuta. Ale tak tydzień temu drgnęła i ruszyła z kopyta W GÓRĘ !!! A mnie się wydawało, że jak dużo pracuję w ogrodzie, ruszam się, to mogę sobie podjadać do woli, bo to wszystko jakoś SIĘ SPALI. Się nie spala, niestety. Te moje upragnione 65 kg oddala się i staje się coraz bardziej niosiągalne.
Tak okropnie boję się efektu jo-jo, bo tyle wysiłku miałoby pójść na marne...
Pozdrawiam Was smutno
mikrobik
16 kwietnia 2008, 17:27CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE?
mikrobik
13 kwietnia 2008, 08:55<img src="http://img147.imageshack.us/img147/4158/wikxq3.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/> Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku tylko zajęta szukaniem wiosny nie masz czasu do nas wpadaćPozdrawiam Maryla
merlinka54
9 kwietnia 2008, 09:03głowa do góry .... zdrówka życzę .... Wanda
voiceofangel
7 kwietnia 2008, 16:44mnie dopadł efekt jo-jo ! i cała moja praca poszła na marne ! jednak ja sie nie poddaje i zaczynam od nowa ! bede próbować tyle razy aż moze w końcu mi sie uda ! pozdrawiam ! i trzymam kciuki aby pani nie spotkało to samo !
merlinka54
3 kwietnia 2008, 23:19waga w górę, zawsze kiedy tylko damu sobie upust ..... pilnujmy się bo efekt jojo zapewniony tak jak napisałaś ... pozdrawiam serdecznie i nie dajmy się .... kto nami rządzi .... Wanda
Hejho
3 kwietnia 2008, 10:15głowa do góry... niestety to nie jest miłe, ale teraz trzeba sie kontrolowac juz do końca życia. Myślę , z e wporę to zauwazyłaś i te 65 kg osiagniesz na pewno i na trwale.Pozdrawiam
MaryJanee
3 kwietnia 2008, 08:51Efekt jo jo to jest chwila...niestety:/ Dlatego trzeba znalezc w sobie siłę i motywację i walczyć dalej. Ja zdaje sobie sprawe ze przy mojej tendencji do tycia bede musiala pilnowac sie juz całe zycie - drobne przyjemnosci raz w tygodniu...w pozostałej jego czesci jakiś rygor. Ale na pewno dasz rade! Pomysl co już osiągnęłaś!
mikrobik
3 kwietnia 2008, 08:48Wydaje mi się, że niestety musimy urządzenie zwane wagą pokochać już na zawsze. Ja nie trzymam już specjalnej diety, ale jak sobie jednego dnia "pozwolę" następnego staram się jeść lżejsze posiłki. Wydawało mi się, że jak będę w domu łatwiej mi będzie planować coś bardziej dietetycznego. Tymczasem nie wzięłam pod uwagę faktu,że tu lodówkę mam niestety w zasięgu ręki. Ćwiczę silną wolę, ale różnie z tym bywa. Wydaje mi się, że chudłyśmy tak powoli i przez długi okres czasu, że prawdopodobieństwo "jojo" też jest w tym wypadku mniejsze - czego Tobie i sobie życzę - Maryla