Tak własnie.
Dzisiaj był dzień mierzenia - trochę więcej niż miesiąc minął od ostatniego ale nie dało się wcześniej. W tym czasie jak ważyłam się czasami waga pokazywała raz mniej raz więcej ale nie przejmowałam się tym aż tak bardzo.
Więc stanęłam dzisiaj na wadze, wzięłam do ręki centymetr i jaka była moja reakcja...?
A taka -
Waga w sumie już jest zadowalająca i nie musiałaby nawet bardziej spadać mimo tego że do celu jaki ustawiłam sobie na pasku jeszcze nie doszłam ale z tego co jest już jestem zadowolona. Za to przy mierzeniu buźka mi się uśmiechnęła od ucha do ucha - nareszcie zaczęły spadać centymetry (z brzucha, talii i bioder) udo tez jakby odrobinkę szczuplejsze.
Mój K. zaczyna na mnie troszkę "krzyczeć" żebym już nie chudła, że już wystarczy i w sumie ma trochę racji bo jestem wysoka i dość szeroka w ramionach więc jak wychudnę to nie będę dobrze wyglądać. Stąd teraz moje większe skupienie na mięśniach.
A jeśli już mowa o mięśniach...
Wiecie czego mi brakowało tutaj na naszej Vitalii? - Możliwości poradzenia się jakiegoś specjalisty co do treningów a taka opcja jest niestety płatna...
Na skorzystanie z usług trenera personalnego niestety nie stać mnie więc szukałam czegoś w necie.
Szukałam i szukałam aż w końcu trafiłam na portal podobny do naszego gdzie można zadawać pytania trenerom. Taka właśnie osoba w odpowiedzi na moje pytanie ułożyła i zamieściła na tej stronie plan treningowy do kształtowania sylwetki z hantlami dla osób które chcą ćwiczyć w domu. Wczoraj zrobiłam wczoraj ten trening pierwszy raz z obciążeniem 2x 2,5 kg i powiem wam że czułam mięśnie więc chyba działa ;)
Potrzebowałam porady kogoś kto mi usystematyzuje ćwiczenia żeby pot i wysiłek nie szły na marne ale dawały jak najlepsze efekty.
Przeprosiłam się też ze skakanką która leżała w szafce od jakichś dwóch lat ;) Przy ostatnim podejściu nie szło mi w ogóle, ciągle mi się zaczepiała za nogi albo waliłam się po głowie, ale teraz o dziwo jest całkiem nieźle i te 45 minut spokojnie sobie skacze oglądając przy tym jakiś film :)
Wiecie co? Pierwszy raz zaczynam myśleć że mogę na prawdę wyglądać dobrze :) a co w tym wszystkim jeszcze jest fajne - że wcale nie chodzę głodna:)
Wesele koleżanki zbliża się wielkimi krokami, został miesiąc trzeba popracować jeszcze żeby wyglądać i czuć się super. Ale nie myślcie że po weselu sobie odpuszczam, nic z tych rzeczy, jeszcze dużo pracy przede mną.
A i jeszcze wczoraj zebrałam się w końcu i zrobiłam domowe masło orzechowe.
Wyszło pyszne i przynajmniej wiem co w nim jest :)
Taki słoiczek kosztował mnie tylko 5 zł bo tyle zapłaciłam za orzeszki i chyba od tej pory będę cały czas robić je sama.
Miałam coś jeszcze wam tutaj napisać ale umknęło mi :)
Lecę zaraz zrobić trening cardio w ramach wspomnianego wyżej planu.
Trzymajcie się dziewczynki i walczmy.
wiolcia2121
31 maja 2013, 17:29Oj gratuluje słońce :) Pięknie ci idzie.
assezminceetsensible
31 maja 2013, 17:04oj ja ostatnio jak miałam domowe masło orzechowe to poszedł taki pojemniczek na raz ;/