Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie taki diabeł straszny czyli mgr inż. na 5,0
:)))
30 marca 2010
Tytuł mówi sam za siebie... Wczoraj miałam obronę pracy magisterskiej i szczerze mówiąc był to najprzyjemniejszy egzamin jaki zdawałam kiedykolwiek. Komisja była bardzo miła i przychylna a Igorek zdawał bardzo dzielnie razem z mamą, kopiąc niesamowicie:) Chyba wyczuł mój stres. Po obronie poszłam z siostrą i koleżanką na gruzińskie chaczapuri, poszwendałyśmy się trochę po rynku i trzeba było wracać do domu... Wróciłam wycieńczona, ze spuchniętymi nogami ale baaardzo szczęśliwa. W domu czekał na mnie mój kochany Mateuszek i rodzice. Przywitali mnie szampanem (dla mnie był Picolo), żeby uczcić ten ważny dzień. Do tej pory jeszcze do mnie nie dotarło, że skończył się pewien etap mojego życia. Ale przynajmniej z czystym sumieniem mogę czekać na przyjście na świat naszego maleństwa:)))
livebox
31 marca 2010, 08:43A widzisz! Widziałam,że się uda! ja również wspominam obronę, jako najprzyjemniejszy egzamin w życiu. To teraz zasługujesz na pełen relax!
Juwox
30 marca 2010, 21:50Mam nadzieję że i moja obrona taka będzie:)
chocolate1987
30 marca 2010, 20:18myślałam ze to ty pytałaś jak samopoczucie ,a to "noweżycie" pytała:PPPP
chocolate1987
30 marca 2010, 20:16To super wiadomość!!!! A co do dzidzi to na pewno siępóźniej po tym stresiku cieszyła z Tobą!!! A dziękuję , że pytasz, u mnie wszystko w porządku choć może nie do końca bo znów za niska hemoglobina ,a ja tak miałam nawet przed ciążą i po raz kolejny żelazo muszę łykać,aby dziecko nie miało anemii. Dzidzia się rusza bardzo i ostatnio nawet częściej w nocy niż za dnia;-) Ogólnie dobrze nam razem:-)))) Pozdrawiam!!!
Halinkaaa21
30 marca 2010, 19:11Gratulacje!!
Martadelaaa
30 marca 2010, 18:53Jestem z Ciebie dumna:)!