Wczoraj byłam na pierwszej imprezie rozpoczynającej imprezowy i zarazem pechowy rok. Przez większość czasu było miło, tematy które się rozwijały rozwalały nam głowy np. o programach telewizyjnych które były 20 lat temu i co w nich było dziwnego. Później poszliśmy na dyskotekę, trochę się wyskakałam. Pojadłam pizzy, popiłam piwka i poskakałam. Za tydzień kolejna impreza urodzinowa i za 2 tygodnie kolejna, za 4 tygodnie następne urodziny a za 5 ślub ... nie wiem jak ja to przeżyję.
Niestety w parze z imprezami idzie w tym roku okropny pech. Tydzień temu wjechała w nas samochodem kobieta, na szczęście nic nikomu się nie stało (od razu mówię że to była w 100% jej wina bo nie spojrzała za siebie kiedy wyjeżdżała z parkingu - pech chciał że na 2 pasie był łańcuszek samochodów które wyjeżdżały i wjechała prosto w nas, oczywiście uważała że to nasza wina bo tam staliśmy O.o w samym środku łańcuszka). W tym tygodniu niestety wczorajsze urodziny skończyły się na pogotowiu z nogą do zszycia, oczywiście znów nie nasza wina bo 2 gości się pokłóciło w kibelku obok stłuczonego pisuaru na którego przypadkowo wepchnęli mojego męża wychodząc, chyba go nie zauważyli a pisuar nie był zabezpieczony. Aż boję się pomyśleć co się stanie w kolejny tydzień. To będzie najgorszy rok mojego życia, czuję to w kościach.
Gosia8D
13 stycznia 2014, 18:22myśl pozytywnie =)
paauulinaa
13 stycznia 2014, 09:58Odrzuć od siebie złe myśli i staraj się widzieć we wszystkim pozytywy :) Na pewno rok będzie udany, a to co zdarzyło się do tej pory to zwykłe nieszczęśliwe przypadki :)
fokaloka
13 stycznia 2014, 09:36A może nie będzie taki tragiczny ten rok, co się źle zaczyna to się dobrze kończy :)
Renfriii
13 stycznia 2014, 07:51Oj jak pech to po całości :( Ale bądźmy dobrej myśli, może na następnej imprezie już się nic nie wydarzy. :)
spelnioneMarzenie
13 stycznia 2014, 05:49kochana mysl pozytywnie :) moze to juz po wszystkim i bedzie tylko dobrze ;-)